1. Ankrmonaai (I) Biała Gorączka


    Data: 20.04.2019, Autor: AleidaMarch, Źródło: Lol24

    ... silniejszy. Ubrałam się w ciemnozielony sweter i moje jedyne, stare dżinsy. Na to narzuciłam ciemny płaszcz. Mimo wiosny pogoda była bardziej jesienna i wietrzna - nie licząc burz. Wypadłam z domu ze świadomością, że tylko poza nim jestem w stanie coś wskórać. Było o wiele za wcześnie na wizytę, którą miałam złożyć. Nieważne, pomyślałam.
    
    KURWIDOŁKÓW STAŁY BYWALEC
    
    Wpadłam do klubu głośno trzaskając drzwiami. Barmanka przyjrzała mi się znudzonym wzrokiem, równocześnie machinalnie polerując szklankę. Przy barze siedział tylko jeden klient, który z zapałem pałaszował solone orzeszki - nie zwracał uwagi na nic innego. Nawet nie spostrzegł mojego przybycia. Zdałam sobie sprawę, że przybyłam nie w porę. Pozostało mi tylko cierpliwie czekać.
    
    - Co podać? - zapytała osowiała dziewczyna stojąca za ladą. W tym samym momencie odłożyła ze zrezygnowaniem szmatę, a ja przybliżyłam się wymuszając u niej jakąś reakcję.
    
    - Colę. Tylko ma być zimna - przykazałam.
    
    Wycofała się kilka kroków w stronę lodówki. Wyjęła trzeźwiący napój i postawiła go przede mną. Zapłaciłam z góry, wyjmując z kieszeni srebrne drobniaki i odliczając je aż do uzyskania wygórowanej ceny Coca-Coli. Postanowiłam znaleźć sobie jakieś bardziej zaciszne miejsce i wybrałam jeden z kątów lokalu. Z mojej nowej lokalizacji miałam dość dobry punkt obserwacyjny. Drzwi, duże okna, przez które wpadało szare światło i sam barek - wszystko to było w zasięgu mojego wzroku.
    
    Po kilku godzinach było już całkiem tłoczno. ...
    ... Miejsca były na tyle rozchwytywane, że nawet do mnie dosiadł się jakiś jegomość. Nie wiem, czy zrobił to rzeczywiście z braku lepszego miejsca, czy chciał do mnie zagadać. Był wątły, niski i emanowała od niego na kilometr energia nieudolnego kobieciarza. Wyprasowane kanty marynarki i pedantyczny stosunek do własnego wyglądu. Pewnie po alkoholu puszczały mu wszystkie hamulce. Pewnie dlatego pił.
    
    Siedział na przeciwko, bliżej wielkiego i brudnego okna, natomiast ja chowałam się przed nim w mroku. Udawałam, że całkowicie pochłania mnie widok roztaczający się za oknem.
    
    - Przepraszam? - doszło do mnie wreszcie to, czego tak bardzo nie chciałam usłyszeć. Miał lekko piskliwy głos.
    
    - Tak? - syknęłam, próbując wyartykułować moją niechęć - jak najmocniej się dało.
    
    - Dobrze się Pani czuje? - zapytał nieśmiało, pewnie pod wpływem ładunku nienawiści, jaką przed chwilą posłałam w jego kierunku.
    
    Kurwa, pomyślałam. Od nieokreślonego czasu tulę się sama do siebie, pot spływa mi po czole, a moja twarz dynamicznie zmienia barwy z purpurowego na kredową biel. Gałki oczne są przekrwione, a ja wpatruję się we wszystko szalenczym wzrokiem. Tak, z pewnością czuję się świetnie.
    
    - Taak - odparłam, już nieco przyjaźniej. - Tylko czekam tu na kogoś, a ta osoba nie przychodzi. Ostatnio chyba mam jakiegoś pecha odnośnie umówionych spotkan.
    
    Pokiwał ze zrozumieniem głową i pogrążył się zapamiętale w obgryzaniu paznokci i lustrowaniu innych klientów alkoholowego bistro.
    
    Pogratulowałam ...
«1...345...»