-
1983 cz.2
Data: 10.05.2019, Kategorie: Dojrzałe Tabu, Autor: pawel19951, Źródło: xHamster
... Gosia skończyła się kąpać i wyszła z łazienki. - To teraz ja się wykąpię – powiedziałem i zniknąłem w łazience. Wykąpałem się, ogoliłem się z niewidzialnego zarostu i tylko wizja obiadu powstrzymała mnie przed umyciem zębów. Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem Gosię w kuchni ubraną w sukienkę. - Miał być zakaz ubierania... – powiedziałem patrząc na Gosię z wyrzutem. - To tylko na chwilę, musiałam otworzyć balkon na oścież i nie chciałam występować na golasa. Wiesz, co by było? - No…, domyślam się. Gosia wyciągnęła z piekarnika naczynie z zapiekanką, nałożyła na talerze i zdjęła sukienkę. - Jeszcze tak nie jadłam obiadu – powiedziała uśmiechając się do mnie całą pełnią swojego najsłodszego uśmiechu – siadaj i jemy. - Ja też tak nie jadłem, smacznego – powiedziałem siadając – chociaż taki sposób jedzenia powoduje, że wolałbym zjeść ciebie niż obiad. Zjedliśmy w miarę szybko, co chwilę gapiłem się na ciało Gosi i wyławiałem jej spojrzenia na mnie. Jej ciało w słonecznej kuchni nie pozwalało na skupieniu się na jedzeniu. Sięgnąłem po kompot. - Strasznie podniecający obiad – powiedziałem. - Strasznie – powiedziała ciepło Gosia. Po pierwszym łyku wybałuszyłem oczy na Gosię. - Coś ty zrobiła...? – zapytałem ze ściśniętym gardłem. - Pół na pół, a co? – z miną niewiniątka odpowiedziała Gosia. - Następnym razem mnie uprzedź, bo takie niespodzianki zupełnie inaczej się przełyka. Gosia skończyła jeść, zebrała puste talerze i wstała. ...
... Wkładając je do zlewozmywaka pochwaliła zapiekankę: - Coś musimy wymyślić, żebyś mi tak codziennie robił takie dobre obiady i ... takie słodkie orgazmy – dodała odwracając się do mnie pokazując się w całej okazałości. - Też bym chciał – powiedziałem, gapiąc się na nią zachłannie. Gosia założyła sukienkę i wyszła do pokoju, skąd doszedł mnie dźwięk zasuwanej firanki. Na wszelki wypadek spróbowałem jej kompotu, a jego, smak identyczny z moim, mnie uspokoił. Po chwili wróciła z papierosami i popielniczką, z której do kubła wyrzuciła niedopałki. Położyła wszystko na stole i znowu zaczęła zdejmować sukienkę patrząc mi w oczy. Celowo robiła to bardzo powoli, kołysząc biodrami na boki. Nie mogłem się napatrzyć na nią, a najciekawszy był widok Gosi z rękoma uniesionymi do góry, kiedy przeciągała sukienkę przez głowę, a całe ciało już miała widoczne oprócz głowy. - Taki malutki striptiz dla kociątka-szatana – powiedziała odkładając sukienkę na taboret i usiadła na swoim miejscu. - Piękny – wykrztusiłem, patrząc, jak jej uda rozchylają się podczas siadania ukazując czerń futerka i widoczny w gęstwinie rowek. Zapaliliśmy i sączyliśmy zmodyfikowany kompot. - Na pewno śpimy? – spytałem z góry założonym zawodem w głosie. - Na pewno – usłyszałem – ja już jestem wykończona i nie mogę więcej, więc zużytkujmy ten czas na spanie. - Echhh... – westnąłem – no, dobrze. Wstaliśmy od stołu i poszliśmy do pokoju. Zauważyłem na kanapie d**gą poduszkę i brak kołdry, ...