Mogło być i tak - cz. VII
Data: 12.05.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Franko/Domestico, Źródło: Fikumiku
... przemyślane i sensowne. Podszedł i pocałował ją tak jak sobie życzyła, mocno, czule i z języczkiem. Oddała mu pocałunek. - Tak jest dobrze. A teraz chodź do kuchni, zjemy śniadanie i będziemy zbierać się do autobusu. Weszli do kuchni i Marysia nie widząc nigdzie matki, chciała zająć się przygotowaniem śniadania dla Pawła i dla siebie. Okazało się, że mama wszystko przygotowała, łącznie z kanapkami dla Marysi i dla Pawła. W dużym półmisku przygotowana była bryndza, a w dzbanku gorące kakao. Marysia za bryndza nigdy nie przepadała, ale w obecności Pawła zjadłaby wszystko, byle było to samo, co lubił Paweł. Zjedli śniadanie i kończyli popijać kakao, gdy do kuchni weszli rodzice i Adam z Władzią. - Jak widać jesteście gotowi do wyjścia, tak? – stwierdziła mama. - Tak, zjedliśmy śniadanie i miałem zamiar szukać was, żeby się pożegnać, ale widzę, że nie ma takiej potrzeby. - A sądziłeś, że co? Że nie pożegnamy cię, gdy być może zobaczymy cię dopiero za rok? - odezwała się jako pierwsza mama. - Nic nie sądziłem mamo, po prostu mogliście mieć coś pilnego do zrobienia i tyle. I jeszcze o jedno proszę, tak ciebie mamo jak i Władzię, pożegnajmy się bez płaczu i bez łez. Podszedł do mamy, objął ją i przytulił mocno, potem pocałował w oba policzki, następnie podszedł do ojca, którego też objął, pocałował dwa razy tak jak matkę i po żołniersku uścisnął mocno wyciągniętą przez ojca rękę. Z Władzią pożegnał się podobnie jak z mamą, a z bratem podobnie jak z ojcem. Na koniec stuknął ...
... obcasami i zasalutował. - Dziękuję za wszystko, do widzenia wszystkim i do zobaczenia. Mógł sobie mówić i prosić. W oczach matki i bratowej zobaczył łzy, które usiłowały ukradkiem wytrzeć. - Jedź synu szczęśliwie i niech ci wiedzie się jak najlepiej, tego ci wszyscy życzymy – odezwał się ojciec, któremu głos też łamał się lekko ze wzruszenia. W międzyczasie Marysia spakowała przygotowane przez matkę kanapki tak sobie jak i Pawłowi, ubrała kurtkę i czekała, aż Paweł pożegna się ze wszystkimi. Kiedy Paweł sięgnął po swoją kurtkę, matka wsunęła mu do kieszeni trochę pieniędzy. Ojciec nie chcąc być gorszy od matki, również dołożył mu kilkadziesiąt złotych. - Sam wiesz Paweł, że nie przelewa się nam, więc dajemy ile możemy. - Wiem tato i bardzo wam dziękuję. Jak zarobię, to postaram się wam zrewanżować. Wziął swój worek żołnierski, zasalutował wszystkim i razem z Marysią udali się do wyjścia. Od drzwi odwrócił się jeszcze i poprosił Władzię i Adama o pożegnanie od niego Janci. Marysia ujęła go pod ramię i razem pomaszerowali na przystanek. - Paweł, wiesz jak mi ciężko, że odjeżdżasz i to tak daleko, ale wiem też, że tobie też nie jest lekko, więc nie będę płakać ani rozpaczać, ale pisz i odpisuj na moje listy. Kocham cię braciszku, jak nikogo na tym świecie, ale takie jest życie. Pamiętaj, że czekam na ciebie i żaden chłopak nie zajmie twojego miejsca, a poza tym, prowadź się dobrze w tym wojsku. - A ty Marysiu pamiętaj, że jesteś moją siostrą, nie dziewczyną i nie myśl o mnie jak o ...