Kamila i senne marzenia XI. Niespokojny urlop.
Data: 14.05.2019,
Autor: FalangaJONS, Źródło: Lol24
KAMILA I SENNE MARZENIA XI. Niespokojny urlop.
Jak każdy chłopak, Mieszko praktycznie od wczesnego dzieciństwa w piaskownicy miał swojego najlepszego kolegę. Był nim Łukasz. Razem bawili się w piaskownicy w przeddzień rozpoczęcia edukacji w szkole podstawowej, razem do niej chodzili i razem do gimnazjum.
Praktycznie od samego początku Łukasz zrobił na swoim rówieśniku duże wrażenie i ten już cały czas pod nim pozostawał. Był trochę bardziej inteligentny, roztropny od kolegów. Gdy grali mecze piłkarskie, operował bardziej na intelekcie, widać było, że stara się przemyśleć swoje zagrania nie zawsze biegając bezcelowo za piłką. W szkole unikał zaczepiania innych i stronił od bijatyk, ale w słusznej sprawie potrafił się postawić nawet starszym o rok, czy dwa kolegom. Nie miał problemów z nauką, zaliczając się do czołowych uczniów w klasie.
Mieszko trochę zazdrościł swojemu koledze fajnej figury. Nie to, że był umięśniony, czy coś, tylko zwyczajnie miał dość harmonijną sylwetkę, lekko rozbudowaną klatkę piersiową i całkiem fajnie wyglądające, szczupłe, ale z lekkim zarysem mięśni nogi. A całość pokryta tym, czego Mieszko najbardziej zazdrościł, piękną opalenizną. Latem i jesienią niemal błyszcząco czerwoną, która później przechodziła w świetnie wyglądający brąz.
Gdy doszedł do trzynastego roku życia, osiągnął sto sześćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, będąc może dwa centymetry wyższym od Mieszka.
Oprócz tych wszystkich zalet, miał jeszcze jedną, dość ...
... zdumiewającą. Otóż unikał samochwalstwa. W okresie, gdy każdy chwalił się czym tylko mógł, on milczał niemal jak grób. Mieszko na zawsze zapamiętał scenę z końcówki dramatycznego meczu z sąsiednią klasą na zakończenie podstawówki. Otóż, przy remisie, mający piłkę Łukasz zagrał trochę inaczej, niż zwykle, ograł dwóch przeciwników i wyłożył tak zwaną patelnię będącemu samotnie przed bramką Kubie. Ten strzelił gola i cieszył się, zbierając laury a Łukasz niemniej zadowolony nawet słówkiem nie pisnął, że tego gola wypracował praktycznie sam w pojedynkę. Podobne sytuacje zdarzały się nierzadko. Gdy raz, niemal pół klasy zerżnęło od niego zadanie domowe z matematyki. I wiele innych.
Wiele rzeczy razem odkryli i niejedna z nich została Mieszkowi w pamięci. Najbardziej jednak pewnie te związane z seksualnością.
Łukasz sprawiał wrażenie, jeśli nie ideału, to kogoś bardzo, bardzo solidnego. Ale i on miał swoje zagrywki wzbudzające różne odczucia, jak choćby niepokój, czy tajemniczość.
Pierwszy raz objawił się, gdy mieli po jedenaście lat. Pojechali nad małe jeziorko, tuż za miastem i rozłożyli nad nim. Wskoczyli do wody, potem wyszli na brzeg, zalegając na kocach i wystawiając swe ciała ku słońcu. I w którymś momencie kompletnie zaskoczony Mieszko zobaczył, jak kolega rozglądając się uważnie wkoło, ściąga z siebie kąpielówki. Nie zwracając uwagi na towarzysza wstaje, eksponując swój tyłek, po czym kładzie się z powrotem na brzuchu.
Dla Mieszka wychowywanego dość konserwatywnie był to ...