1983
Data: 25.05.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Tabu,
Autor: pawel19951, Źródło: xHamster
... kociątko sobie poczyna...
Od zawsze mówiła do mnie „kociątko”, ale nawet, kiedy używała tego publicznie, nie miałem jej tego za złe, wiedziałem, że to objaw sympatii i nie ma nikogo innego na świecie, kto by mi gadał tak całe życie.
- Kociątko sobie, niestety, nie poczyna – powiedziałem cicho gapiąc się na jakiegoś idiotę w telewizji – i zaraz od niej musiałem wyjść – dokończyłem jeszcze ciszej.
Ciotka milczała kilka sekund i sięgnęła po papierosa. Niebieski kłąb dymu oświetlony słońcem powoli rozłaził się po pokoju. Gwizdek czajnika mnie wybawił od męczenia się tą ciężką atmosferą, więc wstałem i wyszedłem do kuchni, zalałem dwie herbaty i wniosłem do pokoju ze wzrokiem przesadnie wbitym w poziom cieczy w szklankach - herbatę „Popularną” trudno było nazwać inaczej niż cieczą. Teraz jednak nie zajmowałem się dywagacjami na temat jej jakości, ponieważ narastała we mnie wściekłość na samego siebie: „Po cholerę się odkrywasz debilu?” Wiedziałem, że ciotka jest jak studnia i nic na ten temat od niej nie wyjdzie na zewnątrz, ale właśnie sam dobiłem obcasem swoją dumę: „Kretyn, zwykły kretyn” – darłem się w myślach na siebie samego. Postawiłem szklanki na ławie.
- Głupia pinda i tyle, ja bym ci nie pozwoliła wyjść. Tylko mi nie mów, że jeszcze się śmiała, bo pójdę i ją zatłukę – zaskoczył mnie wyraźny gniew w jej głosie – nie zasługuje na ciebie i tyle – dodała łagodniej.
- Łatwo ci mówić...
- Nie wiem, czy to cię pocieszy, czy nie, ale nie tylko faceci muszą ...
... się sprawdzić. Kobiety też zdają takie egzaminy, a gdybyś przypadkiem wiedział, co przeżywa dziewczyna przy swoim pierwszym razie, to pewnie pękłbyś ze śmiechu. A to był też jej pierwszy raz? – spytała.
- Raczej... raczej nie – odpowiedziałem pocierając ręką szyję próbując tym tanim gestem zatrzeć swoje zmieszanie tą sytuacją.
- Głupia cwaniara. Wielce doświadczoną zgrywa.
- Może, ale ja mam swój problem i muszę go przemyśleć, więc skończmy już – powiedziałem cicho, ponieważ miałem wrażenie, że jestem obdarty ze skóry i chłostany batem po gołej tkance.
- Dobra, rozumiem. Ale jakby nie patrzeć, to poważne przeżycie i doświadczenie w życiu młodego kociątka – trochę się nabijała, ale wiedziała, że już może aby jeszcze bardziej rozładować mój stres – to oblejmy ten sukces – dodała i wstała, aby z barku wyciągnąć pół litra wódki i szklaneczki.
- Sukces? – spytałem ze zdziwieniem.
- Zawsze będziesz odbierał to jako porażkę i pewnie nigdy nie dotrze do ciebie, jaki on był wielki. Moje zdanie może za bardzo się nie liczy i pewnie myślisz, że przesadzam, ale musisz mi uwierzyć na słowo, że był wielki. Polej, idę po kompot, zrobimy sobie drinki. Szkoda, że nie mam wina, ale nie przewidziałam wizyty mężczyzny i okazji do wypicia, na dodatek taaaakiej – wyolbrzymiła ową okazję przeciągając znacząco ostatnie słowo.
- Dobra, dobra ... – zamamrotałem.
Nalałem do każdej szklanki po dwa centymetry wódki, której nie cierpiałem. Ogólnie nie piłem alkoholu, ponieważ mi nie ...