1. Cena Władzy, cz 3


    Data: 27.05.2019, Autor: ReyRey, Źródło: Lol24

    - Ah, gińcie wy sługusy klerykalno-teokratycznego układu! Gińcie wy siewcy głupoty i hamulce postępu! Gińcie wy nietolerancyjni fanatycy, tępiący wszelką odmienność! Gińcie wy wyzyskiwacze, na ludzkiej krzywdzie budujący złote kaplice! - wrzeszczał dobijający rannych Erekhand - Gińcie wy... e... po prostu gińcie!
    
    - Francesko, czy jesteś pewna, że nikt z wioski nie przeżył? - zapytał ponownie Christopher
    
    - Tak, wszystko spopielone, jedynie ten kościółek i dom gdzie siedział rycerz nietknięte... - odpowiedziała, po czym nachyliła się do jego ucha i szepnęła - Ten stary zbok złapał mnie za tyłek gdy wchodziliśmy do jednej z chat, dlatego nie pytaj się mu, dlaczego ma złamaną rękę.
    
    Christopher zauważył już wcześniej, że Toraxin jakoś dziwnie trzyma się za prawą rękę.
    
    Był jednak zadowolony. Konie, które zdobyli w wiosce były jednym z najlepszych nabytków jakie mieli otrzymać.
    
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    
    Na widok wypadających z zasadzki ludzi, dwóch jeźdźców natychmiast zawróciło i rzuciło się w zaskoczeniu do ucieczki, nie mieli jednak szans, Franceska i Erekhand z pomocą kuszy i kuli ognia nie pozwolili im na więcej niż kilka kroków.
    
    Na trzech pozostałych, gotowych desperacko bronić karety wpadli Christopher i Grishmun, który dwa konie powalił potężnym toporem dwa konie, tnąc je toporem po nogach, by potem zmasakrować zbrojnych. Christopher natomiast zamłynkował, podniósł się w ...
    ... siodle i uderzył, unosząc się w strzemionach, jeździec jednak zdołał zablokować cios tarczą, jednak Christopher był zręczny i natychmiast uderzył drugi raz, tym razem ukośnie, a wątpliwej jakości kolczuga przeciwnika nie wytrzymała uderzenia i padł on na ziemie, by po chwili udusić się we własnej krwi.
    
    Erekhand powstrzymał karetę, uczepiwszy się uzd pary lejcowych.
    
    Christopher i Grishmun znaleźli się przy drzwiczkach, po czym ten drugi z niewielkim wysiłkiem wyłamał je.
    
    W karecie siedziała już dojrzała kobieta w bogatej sukni, obejmująca młodą, bardzo wystraszoną dziewczynę.
    
    Grishmun spojrzał łapczywie na kobietę, czemu Christopher się nie dziwił. Miała ona krótką, sięgająca do łydek suknie, bez kołnierza i rękawów, która odkrywała jej nadal zgrabne i miłe dla oka nogi. Ponadto, suknia odkrywała również biust, który również kobieta, mimo prób zakrycia, posiadała i to spory.
    
    - Błagam... - zajęczała kobieta - Apeluje do waszego honoru! Wszak nie pohańbicie tej młodej dziewicy.
    
    - Powiedz panienko - Christopher uśmiechnął się do dziewczyny - Nie świerzbi cię czasem miedzy nóżkami? Nie ma się czego wstydzić, to nawet i lepiej, jeśli będziesz współpracowała.
    
    - Błagam! To córka tutejszego pana! On wam nie wybaczy, jeśli coś jej się stanie - kobieta zauważyła jednak, że groźby nic nie dadzą, więc postanowiła zmienić taktykę - Cassino, zostań - powiedziała po czym wstała i wyszła na zewnątrz - Błagam panie, zostaw ją, a weź mnie, ją jedynie oszczędźcie.
    
    - Hm... ...
«1234...»