1. Cena Władzy, cz 3


    Data: 27.05.2019, Autor: ReyRey, Źródło: Lol24

    ... Erekhand! Pojedź sobie za ten zakręt, o tam karetą i czekaj na nas. A ty Francesko, dotrzymaj towarzystwa młodej szlachciance.
    
    Czarodziejka nie była zadowolona z tego, co ma się stać, jednak oboje wykonali polecenie po czym Christopher zwrócił się do Grishmuna.
    
    - Jest twoja, widzę, że ją pragniesz- zauważył jej przerażone oczy - masz być jednak delikatny i nie zrób jej krzywdy. A ty bądź mu posłuszna. To tyle, idę obejrzeć kufry, znajdę tam może coś ciekawego - opuścił ich, idąc śladem karety.
    
    - Ty się przytulić, Grishmun dobry - wykonała jego polecenie, ale po chwili odskoczyła, bowiem gdy się przytuliła, poczuła na swoim kolanie jakby coś na nią napierało. A wiedziała co to. Ork jednak natychmiast znalazł się przy niej i objął ją jedną ręką w tali, a drugą masował jej udo.
    
    - Ty piękna, Grishmun być dla ciebie dobry, jeśli ty dla niego. Rozebrać się - powiedział i puścił ją.
    
    Bez szemrania zabrała się za rozsznurowywanie gorsetu, po czym zdjęła również reszte ubrania. Nie była pięknością, lata świetności jej ciało miało już za sobą, lecz nie wyglądała też źle.
    
    Grishmun natomiast w tym czasie rozsznurował przepaskę i rzucił ją, bez zbędnych ceregieli na ziemię.
    
    Kobieta pisnęła ze strachu. Widziała wcześniej orków, ale jedynie pobitych i wziętych do niewoli. Tamci jednak byli może i lepiej zbudowani od ludzi, ale też niżsi. Grishmun natomiast był wyższy niż najwyższy człowiek jakiego widziała. Podobnych rozmiarów nigdy wcześniej też nie ...
    ... zaobserwowała.
    
    Ogromny, zielony, żylasty penis dyndał mu między nogami w półerekcji.
    
    Z lekko chwiejącymi się nogami, zbliżyła się do orka, po czym padła na kolana.
    
    Nie wiedziała jak zacząć. Był zbyt gruby by go wzięła do buzi, ale jednocześnie bała się, że jeśli to jej się nie uda, ork może zachcieć czegoś więcej, co doprowadziłoby prawdopodobnie do jej kalectwa.
    
    Wzięła go do ręki, nie zdołała połączyć kciuka z palcem wskazującym i środkowym. Przesuwała dłonią, powoli go masując, pobudzając, by później wspomóc się drugą ręką.
    
    Po chwili, gdy ten już osiągnął swój najtwardszy stan, zdjęła lewą rękę, którą zaczęła pieścić owłosione jądra orka, a ustami zaczęła ssać cześć żołędzia.
    
    Jej głowa była w ogóle się nie ruszała. Lewa ręka natomiast miętosiła nabrzmiałe jaja, druga zaś z całej siły waliła konia. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
    
    Zakrztusiła się i natychmiast wypuściła fiuta z ust. Wciąż waliła orkowi, a on nie przestawał tryskać nasieniem. Kolejne strzały lądowały na jej buzi, włosach, piersiach i brzuchu.
    
    I gdy ta scena się zakończyła, z zarośli wypełzał Toraxin. Brakowało mu jednej ręki, a chwile później zabrakło też tchu.
    
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    
    - Cholera! Jeden z ochroniarzy musiał się przedostać! – gniewnie powiedział Christopher
    
    - Niekoniecznie, mogli to być bandyci, albo Zakonni… - powiedziała Franceska
    
    - Tutejsi bandyci ukrywają się w lesie, nie używają ...
«1234...»