Olivia, Victoria - cz. X
Data: 29.05.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: franko/domestico, Źródło: Fikumiku
... autostradzie i przyspieszył do dozwolonej prędkości. Zerknął na zegarek, była 4.20. Wraz z upływającym porankiem wzrastał ruch na autostradzie, lecz tylko nieliczne decydowały się na wyprzedzanie ich samochodu, jadącego z dozwolona prędkością. Węgrzy są dużo bardziej zdyscyplinowanym i bardziej kulturalnym narodem na drogach od Polaków, ale i u nich zdarzają się kierowcy, niezbyt skorzy do przestrzegania przepisów czy piraci drogowi, którzy w nosie mają wszelkie ograniczenia, przepisy i kulturę na drodze. Robert utrzymywał dozwoloną prędkość i dość szybko pokonywali przestrzeń dzielącą ich od celu podróży. – Co z wami dziewczyny, skąd ta cisza? – zwrócił się do dziewczyn, chcąc przerwać milczenie, które zapanowało od chwili wyjazdu ze stacji. – A o czym tu mówić, gdy niedługo będziemy na miejscu? – odezwała się Victoria. – Mam rozumieć, że jednak trapi was niewiadoma, co zastaniecie po przyjeździe do domu, tak? – zapytał, gdyż ton głosu Victorii trącił melancholią. – A umawialiśmy się, że nie będziecie martwić się na zapas – dodał. – Olivio, a ty też martwisz się o tatę i co zastaniesz w domu? – Tak wujku, Olivia martwić o tata i o nas – odpowiedziała również zasmuconym głosem. – Martwisz się o nas, dlaczego? – drążył Robert. Ale widząc, że dziewczynka ma oczy pełne łez, zerknął w lusterko i spotkał się ze spojrzeniem Victorii. I ona była bliska płaczu. – Dziewczyny, wszystko będzie dobrze, zobaczycie! – starał się mówić pogodnym głosem, by dodać im otuchy. – A teraz ...
... powiedzcie mi, mieszkacie w samym Oradea, czy w jego okolicach.? – zapytał, aby wyrwać je z ponurego nastroju i zająć czym innym ich myśli. I częściowo udało się, bo Victoria i Olivia trochę pogodniejszym tonem zaczęły mu odpowiadać. – My nie mieszkać w Oradea wujku – pierwsza głos zabrała Olivia. - My mieszkać w Tinca – dodała. – Victoria ty wiedzieć i mówić lepiej – zwróciła się do siostry. – Dobrze, że dopuściłaś mnie do głosu – uśmiechnęła się na moment Victoria. – Tak, my mieszkamy w Tinca, to jest ponad 30 km na południe od Oradea , takie małe miasteczko, ok. 9000 mieszkańców. Mieszka tam oprócz nas jeszcze dwie rodziny, mające polskie korzenie – poinformowała Roberta. – Jak już mówimy o naszej rodzinie, to nasz tata jest mechanikiem samochodowym, ale pracuje jako kierowca w firmie transportowej. Jeździ takim większym samochodem ciężarowym, ale na miejscu. Mama jest pielęgniarką w przychodni zdrowia – dodała, chcąc w miarę obszernie opisać Robertowi ich rodzinę. – A o wypadku taty wiesz coś więcej, poza tym, co mi powiedziałaś, że jest w szpitalu? – zagadnął Robert. – Dużo więcej nie wiem, bo i mama nie bardzo wiedziała, co się stało. Ktoś podobno zajechał tacie drogę i aby nie zderzyć się, zjechał na pobocze i wpadł do rowu. Podobno życiu jego nic nie zagraża, ale ma jakieś złamania i stłuczenia – odpowiedziała nieco pogodniejszym tonem. – Wtedy jak dzwoniliśmy, to miał jeszcze badania, więc dowiemy się więcej jak dojedziemy – uzupełniła swoją wypowiedź. – Robert, musisz ...