1. Udane przedstawienie


    Data: 09.06.2019, Autor: gemma, Źródło: Lol24

    ... radę. – Po tor­na­dzie myśli typu „co ona wyprawia”, które prze­szło przez moją głowę, posta­no­wi­łam dać mojemu męż­czyź­nie przy­kład, zaczę­łam od zdję­cia góry. – Rozwią­żesz mi? – wska­za­łam na gor­set. Lord Fran­cis po chwili zawa­ha­nia pomógł mi pozbyć się odzieży.
    
    – Wy tak… poważnie? – spy­tał wyraź­nie skrę­po­wany.
    
    – Nie, rozbie­ram się, bo lubię. – odpar­łam, co w sumie nie było kłam­stwem, ale w tym przy­padku miało iro­niczne zna­cze­nie. – No rozbierz się, jak kró­lowa każe.
    
    – Wła­ści­wie to była królowa…– moja matka spio­ru­no­wała go wzro­kiem, cho­ciaż w głębi duszy z pew­no­ścią cieszyła się jak dziecko, że zoba­czy nagiego, mło­dego męż­czy­znę. Kochanek powoli rozpiął guzik przy kołnierzu swojego stroju, nie spuszczając ze mnie wzroku ani na chwilę. Nieśpiesznie zdejmował kolejne warstwy, aż został w samej bieliźnie.
    
    – Wolałbym nie… – wciąż próbował jeszcze wykręcić się z tej niezręcznej sytuacji.
    
    – Natychmiast. – przerwała mu władczo matka.
    
    Zrezygnowany zsunął z siebie okrycie. Jego zapał, rozbudzony wcześniej w komnacie, chyba został ostudzony, ponieważ penis ewidentnie był w stanie spoczynku. Wciąż był dość pokaźny, ale żałowałam, że matka nie może zobaczyć go w pełnej krasie.
    
    – No pięk­nie. A teraz przed­sta­wię wam mój plan. Jak wie­cie, lepiej lub gorzej, na naszym dwo­rze co roku orga­ni­zo­wana jest zabawa na pierw­szy dzień wio­sny.
    
    – … który, jak mi się zdaję, był cztery dni temu. – weszłam jej w słowo.
    
    – Milcz. – ...
    ... powie­działa spo­koj­nym tonem. – Co roku orga­ni­zo­wana jest zabawa, gdzie każdy może być każ­dym i zadawać się z każ­dym. Na otwar­cie zwy­kle goście mogą oglądać na para­wanie, cie­nie kocha­ją­cej się za nim pary. W tym roku nasze święto nie­for­tun­nie przy­pa­dło pod­czas zjazdu wielu waż­nych oso­bi­sto­ści, więc zostało prze­ło­żone.
    
    – A sto­imy przed tobą nadzy, bo…
    
    – W tym roku to wy znaj­dzie­cie się za para­wa­nem. – Po czym z dyplomatycznym uśmie­chem rzu­ciła w naszą stronę paczkę i wyszła, a ja zamilkłam z wrażenia.
    
    Kiedy przy­wró­cona została mi zdol­ność mówie­nia i poru­sza­nia się, rzuciłam się z cie­ka­wo­ścią do pakunku. Po otworzeniu pierwszą rze­czą, którą zoba­czyłam, był bat. „Dzięki za tro­skę, mamo, ale ten pan i bez tego sobie świet­nie radzi.” – pomyślałam. Tuż obok bata leżało kilka sznurów i zaba­wek, któ­rych prze­zna­cze­nia jesz­cze nie znałam. Na końcu wycią­gnę­łam dwie maski. Czyż­by­śmy nie mieli być za para­wa­nem? Na samą myśl na twarz wpełzł mi uśmiech.
    
    – Mam tremę – wyznał lord Fran­cis, kiedy ubrani jedy­nie w bie­li­znę zmie­rza­li­śmy ku tłu­mowi.
    
    – Po pro­stu zachowuj się, jakby ich nie było – pora­dzi­łam mu, mimo że sama miałam ochotę wrócić do kom­nat.
    
    Wesz­li­śmy na podwyż­sze­nie i z lek­kim roz­cza­ro­wa­niem stwier­dzi­łam, że para­wan jed­nak jest. Mojego kochanka najwyraź­niej nie zasmucił specjalnie ten fakt.
    
    Odzy­skał pew­ność sie­bie, co poskutkowało tym, że już po chwili zosta­łam przy­gnie­ciona ...
«1...3456»