1. Zawsze chętnie


    Data: 14.06.2019, Autor: andairalone, Źródło: Lol24

    Jak się okazało Martyna postanowiła tym razem włożyć sukienkę i trzeba przyznać, że wyglądała w niej wybornie. Każdy centymetr jej ciała pokryty bordową tkaniną, wydawał się wart miliony. Ciemne, rozpuszczone włosy i niejednoznaczny uśmiech tworzyły nieco egzotyczny posmak. Mimo że był grudniowy wieczór i miała na sobie cienkie rajstopy, uparła się, że nie zrezygnuje ze swojego zadania. Los chciał, że napatoczyła się staremu kościelnemu pod nogi, a ten wykorzystał jej dobre serce i wrobił ją w roznoszenie opłatków do kilku mieszkańców, jakoby sami nie mogli ich sobie zakupić. Nadgorliwość jednak potrafi być uciążliwa.
    
    Zapukała do kolejnego domu. Po minucie nie było żadnej reakcji, po dwóch też. W mieszkaniu panował mrok, więc logiczną dedukcją było oczywiście to, iż domownik się ulotnił. Odwróciła się, gotowa zejść ze schodów, gdy nieomal drzwi prawie w nią walnęły. Zachwiała się i wpadła na barierkę, zaczepiając o rajstopy. Oczywiście te natychmiast się rozdarły, dopuszczając mroźne powietrze do jej nagiej skóry. Wzdrygnęła się.
    
    - Dobry wieczór – zabrzmiał męski głos zza jej pleców. Ukradkiem spojrzała za siebie i niemal znów się zachwiała. Nieznajomy mężczyzna instynktownie wysunął pomocnie rękę i złapał ją w talii. Martyna wyprostowała się, odzyskując rezon.
    
    - Dobry wieczór…
    
    - Czyżby jakiś anioł wyręczał dziś pana Zbyszka? – uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na trzymany przez nią w ręku opłatek.
    
    - Rzeczywiście, pomagam panu Zbyszkowi – powiedziała ...
    ... najspokojniej, jak tylko mogła – ale nie ma we mnie nic z anioła.
    
    Facet przechylił lekko głowę, a ona dostrzegła, że z jego ciemnych włosów spływają małe krople. Musiał brać prysznic, więc pewnie dlatego tak długo nie otwierał. Śmieszne, że nie widziała nigdzie zapalonych świateł, ciekawe gdzie jest łazienka.
    
    - Gdzie jest łazienka? – spytała bezmyślnie. Na jej słowa nieznajomy uniósł prawą brew, a dłonią zaprosił do środka. Dziewczyna przemknęła obok i przystanęła w korytarzu – To znaczy, nie musi pan odpowiadać, nie istotne pytanie, nie wiem, czemu je zadałam – wyrzuciła szybko, rumieniąc się. Gdy na niego spojrzała, tylko się uśmiechał.
    
    - Dobrze, jednak jeśli chciałaby pani skorzystać, to jest na prawo, w głębi domu – wyrecytował elokwentnie, jakby to była formułka, którą powtarzał codziennie.
    
    - Dziękuje, nie, nie trzeba, ale przyniosłam, jak pan wie, opłatek. Zechciałby pan zakupić? – tym razem to ona recytowała wyuczona formułkę.
    
    - Oczywiście, że zechcę, tak jak i pani równie chętnie napije się ze mną herbaty.
    
    - Chyba nie mogę – rzuciła nieśmiało Martyna, przyglądając się dosadniej nowemu koledze. Koszulka, którą zarzucił na świeżo umyte ciało, opinała jego mięśnie, tworząc mokre ślady w miejscach styku. Podkreślało to jego niesamowitą budowę ciała.
    
    - … czy może jednak? – dokończył zdanie, którego ona z pewnością nie dosłyszała. Nie chcąc jednak dać tego po sobie poznać, pokręciła przecząco głową.
    
    - Oh, więc pozostańmy przy herbacie, zapraszam – ...
«1234...»