1. Przebudzenie


    Data: 15.06.2019, Kategorie: Geje Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania

    Maćka poznałem 13 kwietnia, pamiętam jak dziś. Spotkaliśmy się przed wejściem do kawiarni. Przed umówioną godziną długo zastanawiałem się jaki on będzie? Jakie ma włosy, jakie oczy? Wiedziałem jaki cudowny ma głos, taki miękki, przyjemny. Ze zdenerwowania spociłem się. Ciągle zerkałem na zegarek, dochodziła piąta. Wiedziałem o nim niewiele, aczkolwiek bardzo dużo zważywszy na to, że napisał mi w e-mailu swoisty list gończy o sobie, same suche fakty. Napisał na przykład: zainteresowania różne. Co mi to mogło powiedzieć? Nic, ale postanowiłem zaryzykować. Były już dwie minuty po piątej, miałem powoli zacząć się oddalać z wściekłości, że ktoś wystawił mnie do wiatru. Odwróciłem głowę i zauważyłem niezbyt wysokiego, powiedzmy, że krótko ostrzyżonego faceta, nie chłopca. Mimo, iż nie był wysoki, ale przystojny, w żadnym wypadku nie spodziewałem się, że jest to właśnie Maciek. Podszedł do mnie, podał rękę i przedstawił się.- Cześć, ty jesteś Michał? Nie miałem gdzie zaparkować, stąd to dwuminutowe spóźnienie. Wejdziemy na górę?Głos wciąż ten sam, jednak trochę zmieniony w rzeczywistości. Postanowiliśmy wejść do kafejki na jakieś piwko. Ja zamówiłem właśnie piwo, a on kawę. Prawdę powiedziawszy nie mogłem od niego oderwać oczu, ale nie chciałem, aby wiedział, że mógłbym gapić się na niego jak w obraz. Rozmowa przebiegała spokojnie, najcudowniejsze było to, że mieliśmy o czym rozmawiać, mimo różnicy wieku, jaka nas dzieliła. Miał fantastyczne oczy, początkowo nie mogłem skupić się na ...
    ... niczym innym. Po przegadaniu: co lubimy, czego nie, jakiej muzyki słuchamy, gdzie pracujemy, tematy powoli zaczęły się kończyć. Przecież nie będziemy rozmawiać o pogodzie. Kończyło się również piwo i kawa. Postanowiliśmy wyjść i przenieść się. Nie ustaliliśmy gdzie.- Co robimy? Może pojedziemy do mnie? Mieszkam niedaleko.- W porządku, tylko, że... muszę pójść po swojego malucha - powiedziałem jakby ospale.- Dobra, to jedź za mną - boże, wciąż ten sam cudowny głos, którego mógłbym słuchać do końca świata.Nie bałem się go, otrzymał ode mnie tak zwany kredyt zaufania. Mogłem przecież odjechać w nieznanym dla niego kierunku, jednak już na samym początku porzuciłem tą myśl. Powtarzałem sobie: Michał, tak się nie robi.Mieszkał na szóstym piętrze w bloku jednego z osiedli, miał dobrze urządzone mieszkanko: małe, ale szalenie przyjemne, w niebiesko szarych kolorach. Usiadłem na kanapie, a on zaczął parzyć dla mnie kawę, sobie też zrobił następną. Jeszcze długo rozmawialiśmy, ale nie spodziewałem się, że ten wieczór tak się nie skończy. Mimo, iż nie należę do osób, które na pierwszym spotkaniu idą do łóżka, to z nim chciałem iść, nawet natychmiast. Po prostu miałem na niego ochotę.Gdy ponownie poszedł do kuchni, wstałem i oparłem się z tyłu kanapy tak, aby stanąć na jego drodze. Wracając myślałem, że będzie się gimnastykował, aby przejść, jednak on też się zatrzymał i stanął naprzeciw mnie. Chciał być ze mną w porządku i spytał czy tego chce, czy aby na pewno.- Tak, chcę - uwięzło mi ...
«1234...10»