Impreza na plaży cz. 10
Data: 29.06.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... znowu pokazywał mi lot GDN-NYO-GDN, czyli Gdańsk – Nykoping Skavsta (Sztokholm, teoretycznie) – Gdańsk. Miałem tylko nadzieję… Sami wiecie jaką! (Nie spotkać trio!) Lot do Sztokholmu, przebiegł bardzo spokojnie (trochę turbulencji, ale on nikomu jeszcze nie zaszkodziły, no chyba, że masz podać komuś kawę, i jej nie wylać, heh), ale nadszedł czas na boarding lotu powrotnego. Niestety, moje obawy się potwierdziły. Na pokład, wparowali Kasia, Karol i pan Menda. Udawałem, że wszystko jest w porządku, ale za cholerę nie było! W tym locie, na szczęście, serwis wykonywany przeze mnie, nie obejmował strefy samolotu, w której siedzieli „oni”. Po skończonej pracy, chciałem szybko wrócić do domu, ale po wejściu na halę przylotów, natknąłem się na to złowieszcze trio… -Co ty myślałeś? Że będzie tak słodko? Że mnie niby załatwisz? – zapytał Adrian, ale już bardziej agresywnie. -Odpierdol się! Tyle ci powiem, kryminalisto! -To ty się odpierdol od Michała! – powiedziała Kaśka. -Wiesz, miałem cię za kumpelę, do czasu, aż mnie zwolniłaś, ale teraz, mam cię za szmatę! Miałem naprawdę w poważaniu, jakich słów używam. Chciałem się tylko ich pozbyć. -A ty Karolek? Niby taki pomocny, co? – dodałem złośliwie. -Nie sądziłem, że tak łatwo się nabierzesz! Od jakiegoś czasu, mamy komitywę z Adim i Kasią. -Jakoś mnie to nie dziwi. Czułem, że coś z tobą nie tak! Ale ty, Kaśka?! -No co? Z Adrianem łączy mnie więcej, niż możesz przypuszczać! A zwolnić, to ja cię chciałam, już pierwszego dnia! Pedale! Ale ...
... toż, to pedałek chory był! Hahaha, napadli go! Wielkie mi rzeczy! Szkoda, że cię bardziej nie stłukli! Miałem ochotę, rzucić się z łapami na nich, ale w porę pojawił się Michał. On zawsze był, kiedy go potrzebowałem. -Spadać stąd, zanim wezwę policję! Na pewno się ucieszą ze znalezienia Adriana K.! – powiedział. Rozległ się śmiech, a Michał wyprowadził mnie na zewnątrz, wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do domu. Nie bardzo wiem, jak się wtedy czułem. Wściekły, zażenowany, rozżalony… a najbardziej, nurtowało mnie jedno! Co się stało z Kaśką? Skąd nagle, w niej tyle nienawiści… Postanowiłem, za dużo o tym nie myśleć, żeby faktycznie nie zwariować. Następne dni, przyniosły również spokój, ale mimo to, mnie nawiedzały dziwne sny i myśli na temat Kaśki i reszty towarzystwa, spod ciemnej gwiazdy. Michał, starał się jakoś mnie od tego odwodzić, ale efekt był mizerny. W grafiku pojawiła się luka, mam na myśli osiem dni wolnych. Wybraliśmy się do Władysławowa, miejsca, gdzie po raz pierwszy z Michałem, poznaliśmy się…, że tak powiem dokładniej. Wieczorem byliśmy na miejscu, hotel ten sam, co wtedy, pokój inny, ale wystrojem nie różnił się, ani trochę. W miasteczku wakacyjnym, pustki. Sezon dawno się skończył, ale i tak czuliśmy się tam znakomicie. Obiecałem Michałowi i sobie, że nie wspomnę nic o A, K i K. -Mam nadzieję, że się tutaj odstresujesz, kotek. – powiedział do mnie. -Ja też. Ale z tobą, jestem gotów zapomnieć o całym świecie. Liczysz się tylko ty. -A dla mnie ty. Cały ...