Narodziny Nowej Ja cz. 8 Wstęp do destrukcji
Data: 12.07.2019,
Autor: Kasandrea48, Źródło: Lol24
... się weekendu, czy idziemy gdzieś, czy u nas coś robimy.
Trochę to jak dwie różne osoby i dwa obce światy, niby aktorzy ci sami ale ...
Podjęłam decyzję i spytałam się męża o propozycję znajomych by po szkoleniu przedłużyć sobie wyjazd o dodatkowe dwa dni i wrócić w niedzielę.
Szok, oczywiście , że warto przedłużyć wyjazd, oni dają sobie radę a mi przyda się chwila oddechu.
Ale pytanie o to jakie szkolenie, z kim szkolenie czy przedłużam pobyt we Wrocławiu czy gdzieś indziej, zero pytania tylko odwieczne wiadomości.
Może to zdecydowało, a może podświadomie chciałam tego.
Jeszcze tego samego wieczoru wysłałam wiadomość SMS:
- Jadę, wyślij mi numer konta i chcę mieć swój pokój.
- SUPER , pokój zarezerwuje Tomek a płatności gotówką i na miejscu, cieszę się bardzo i niczym się już nie martw.
* * *
Minęło kilka dni i musiałam zadzwonić by dopytać się o szczegóły.
Znów zaskoczenie, bo Aga śmiała się ze mnie, przecież to nie grupowy sex, po prostu ubierz się stosownie i weź coś ze sobą na tańce i dobrą zabawę, koniecznie weź coś do sauny skoro lubisz bo jest i jest w cenie i warto skorzystać.
Ale niestety był i minus tego wszystkiego, bo oni wracają w poniedziałek i stąd raczej wspólnie się nie zabierzemy i raczej też będą starali się być wcześniej więc muszę trochę nagimnastykować się i przygotować na trasę prawie pod niemiecką granicę.
Wysłali mi też dokładny adres bym sobie zaplanowała trasę i wybrała dla siebie optymalny dojazd.
* * ...
... *
Po szkoleniu nie czekałam na obiad bo i tak nerwy nie pozwoliłyby mi na połknięcie czegokolwiek.
Może i jestem odważna ale teraz zwyczajnie obawiałam się tego co robię i czy dobrze robię.
Otworzyłam bagażnik i dołożyłam obok mojej kabinówki kolejny bagaż.
Najwyżej wrócę jeśli tylko coś mi nie zagra.
Pomachałam dziewczyną które dotleniały płuca dymkiem z papierosów i zawróciłam, wcześniej wciskając nawigację.
Dojazd na miejsce za 2 godziny 12 minut , czyli pewnie około 18stej będę na miejscu.
Wysłałam SMS Tomaszowi, by dał znać jak będą na miejscu i że ja według nawigacji plus czas na chwilę przerwy to około 18sta, godzina dojazdu.
Aga napisała , że pokój na mnie czeka a oni są już na miejscu i że jest pięknie.
Droga masakryczna, po zjeździe z autostrady drogi coraz węższe i ogólnie to nawet nie sądziłam, że pod niemiecką granicą jeszcze taka bieda.
Dojechałam na minuty przed 18stą i wyszedł przed bramę jakiś dziadek pytając się czy mam rezerwację.
Nie mam rezerwacji, nie wiem czy jestem tam gdzie miałam być, dziadek jakiś taki dziwny, co ja tu robię???
- Zaraz zadzwonię do przyjaciela który mnie zapraszał - powiedziałam nerwowo szukając telefonu .
Usłyszałam, że ktoś krzyczy, że ma wpuścić to auto.
Pan bez żadnego grymasu na twarzy, otworzył bramę i wskazał miejsce do parkowania, zamykając zaraz po moim wjeździe.
Wjeżdżało się do parku i pod parkanem stały już zaparkowane inne samochody.
- No w końcu - powiedziałam do słuchawki - ...