Mogło być i tak - cz. VI
Data: 17.07.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Franko/Domestico, Źródło: Fikumiku
... to jego słowa wywołały u mnie takie skojarzenie, co wojsko potrafi zrobić z potencjalnymi maminsynkami. Paweł nigdy takim nie był, ale za przykładem ojca czy brata chętnie podrzucał mi do prania swoje rzeczy, a teraz sama słyszałaś, jak obruszył się, że chciałam mu pomóc czy w czymś wyręczyć. Widać było, że trochę zdenerwowała się na nich. - A teraz idźcie i zajmijcie się czymś do kolacji. Wyszli z kuchni i poszli do pokoju. Paweł, tak jak powiedział, przebrał się, wyszedł do łazienki i wyprał swoje rzeczy. Rozwiesił je na sznurach i miał zamiar wyjść, gdy do łazienki weszła Marysia. Ściągnęła majteczki i usiadła na muszli, łapiąc go za rękę. - Nie wychodź, poczekaj na mnie. Wysikała się, podtarła i umyła ręce. Wyszli razem z łazienki i przeszli do pokoju. - Pomożesz mi przy lekcjach? - Dobrze, jeżeli potrafię – uśmiechnął się do niej. Wyciągnęła książki i zeszyty, kładąc je na biurku. - Wiesz co, znowu nabrałam chęci na pieszczoty i dopóki mnie nie popieścisz, nie potrafię się skupić na niczym innym, nie mówiąc o nauce. No weź, nie bądź taki i popieść swoją małą siostrzyczkę. - Marysia, przeginasz! Jak cię będę pieścił, gdy mama jest obok w kuchni. - A jak ci powiem, że mama nie tylko domyśla się, ale prawdopodobnie wie, co my tu robimy. - O czym ty mówisz? Przecież nas nie nakryła, więc jak? - Pamiętasz, jak spałam z tobą w drugą noc. Byłam tylko w koszulce i odkryłam się w nocy. Obudziło mnie światło, jak mama weszła do pokoju i stanęła nad naszym łóżkiem. Ty spałeś i ...
... trzymałeś rękę na mojej muszelce, mama podeszła i nakryła mnie kołdrą. Musiała widzieć, że śpię bez majtek i twoją rękę w moim kroczu. Dlatego myślę, że nie tylko nie wejdzie, ale i nie pozwoli, aby ktoś wszedł do naszego pokoju. Teraz dla Pawła stało się jasne, dlaczego matka tak często mu przypominała, aby nie skrzywdził swojej siostry oraz że mu ufają z ojcem i mają nadzieję, że sam nie przekroczy i nie dopuści do przekroczenia pewnych granic. To dlatego Marysia domagała się od niego pieszczot, pomimo zagrożenia, że mogą zostać nakryci. Ona wiedziała, że mama wie, co łączy ją z Pawłem i pewnie nie chciałaby aby to wydało się, bo doskonale zdawała sobie sprawę, dlaczego do tego doszło. Nie winiła za to swoich dzieci, ale siebie, bo nie zareagowała w odpowiednim czasie, aby zerwać tę więzi, które ze strony Marysi wyraźnie zaczynały zmierzać w niepożądanym kierunku. W nawale zajęć nie zauważyła nic niepokojącego w relacjach brata i jego podopiecznej siostry. A teraz było już za późno na radykalne rozwiązania. Marysia weszła w wiek buntowniczy, gdzie do głosu doszły hormony i okres dojrzewania, a jej idolem nie był żaden aktor, piosenkarz czy jakiś chłopak. Jej idolem był jej rodzony brat. - To jak, popieścisz mnie, abym mogła się spokojnie uczyć, czy dalej będziesz mnie umoralniał? – mówiąc to, przysunęła się do niego, ujęła jego rękę i położyła na swojej piersi. - Pawełku, proszę, zajmij się swoja małą siostrzyczką. Podniosła bluzeczkę i przekręciła stanik, rozpięła go i ...