1. Lipcowy rejs cz. II


    Data: 17.07.2019, Autor: Micra21, Źródło: Lol24

    ... jeszcze łodzie na Niegocinie, zmierzające na północ, w kierunku Giżycka lub na południe. Słońce na zachodniej stronie nieba pięknie oświetlało wodę, rysując cienie masztów i żagli na jeziorze.
    
    - Piękny widok – zaczęła Teresa – lubię obserwować ruch na wodzie.
    
    - Ja też często siedzę sobie na pokładzie i patrzę, jak inni pływają.
    
    - Janku, czy twoja propozycja wspólnego pływania za parę dni jest dalej aktualna?
    
    - Oczywiście, jak najbardziej. Najchętniej, to zatrzymałbym ciebie już teraz, ale rozumiem, że masz plany ze znajomymi.
    
    - Tak, bardzo ich lubię. Znamy się od kilku lat i co roku pływamy razem. Poprzedniego lata ich dzieci były na obozie i mogliśmy pływać razem całe dwa tygodnie.
    
    - To zróbmy tak, jutro popłyniesz z nimi, a dziesiątego, w sobotę, czekam na ciebie w Mikołajkach. Popłyniemy razem na Tyrkło, gdzie znam jedno miejsce z dobrym podejściem, a później na Roś i spłyniemy Pisą do Narwi.
    
    - Świetny plan, cieszę się szczególnie na spływanie do Narwi, jeszcze nie poznałam tego szlaku. Kiedyś miałam wracać wodą na Zalew Zegrzyński, ale zabrakło czasu.
    
    - Pisa jest ładna, ale to trudny szlak. Tak kręty, że czasem to nie wiadomo, w którą stronę świata się płynie... Pływałem tamtędy już kilka razy. Zobaczymy, jaka będzie pogoda. Na spływ potrzebujemy czterech – pięciu dni, więc możemy pływać po jeziorach do dwudziestego czwartego lipca, czyli mamy dwa tygodnie na swobodną włóczęgę. A może dasz się namówić na Kisajno, w „Zimnym kącie” jest piękne ...
    ... miejsce do biwakowania...
    
    - Z tym opływaniem Śniardw to był tylko luźny projekt, wcale nie muszę. – Teresa spojrzała na towarzysza z zadowoleniem i dodała nieśmiało – Z tobą mogę wszędzie...
    
    Słońce zeszło nisko na horyzont, sygnalizując, że dzień ma się już ku końcowi. Jezioro również opustoszało, tylko pojedyncze jachty zmierzały w stronę brzegów, poszukując miejsca na nocleg.
    
    Nagle Teresa wstała, nachyliła się do Janka i namiętnie pocałowała. Złapała go za rękę i pociągnęła do kabiny.
    
    - Chcę się z tobą kochać, natychmiast – wyszeptała mu do ucha. – Jesteś mój, pragnę cię. Popłynę z tobą wszędzie, gdzie tylko mnie zabierzesz, ale teraz chodź.
    
    Wewnątrz zdarła z niego ubranie i popchnęła na koję. Sama też pozbyła się kostiumu. Całowała zachłannie, mocno, przygryzając wargi i penetrując językiem jego usta. Leżąc na nim, obcałowywała pierś, tors i znacząc drogę mokrym językiem, zeszła do członka, który już się obudził i podnosił główkę. Złapała go zębami, uważając, by nie zrobić krzywdy. Chłopak jęknął i poddał się pieszczocie. Poruszała głową szybko, rytmicznie, czubkiem języka liżąc wędzidełko. Penis wyprężył się. Jednocześnie palcami ostrożnie muskała jądra. Drugą rękę wsunęła sobie między nogi, mocno pocierając łechtaczkę, już mokrą od wyciekającej z pochwy wilgoci. Ogarnęła ją dzika żądza, głośno sapała. Brała go głęboko, aż do gardła, traciła oddech, pomimo tego nie ustawała. Tak intensywne działanie nie mogło trwać zbyt długo, nie zważając na nic, dążyła do celu. ...