1. Dawid cz. 6


    Data: 30.05.2018, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... kondygnację, zalogowałem się do sieci McDonalda i zacząłem na nowo wertować oferty pracy. Niby było ich dużo, ale co z tego skoro i tak się nikt nie odzywa? Podjąłem nową strategię, czyli osobiście odwiedzać ewentualnych pracodawców. Wydawało mi się to lepszym rozwiązaniem niż wysyłanie kolejnych cv, na które i tak nikt nie odpowie. Tego dnia odwiedziłem pięć miejsc, w tym dwa były na miejscu, czyli w galerii. Mam na myśli sklepy z ciuchami, w których średnio chciałbym pracować, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Oczywiście rozmowy były standardowe, wzięli moje cv i nieśmiertelny tekst „skontaktujemy się”. A mnie normalnie, aż szlag trafiał. Następnym miejscem, które miałem odwiedzić była „Żabka”, hmm.. praca w sklepie niby ciężka nie jest, nie? Ku mojemu zdziwieniu szefowa sklepu od razu wyznaczyła mi dzień próbny nazajutrz. Skakałem z radości, chociaż zarobki nie wyglądały za ciekawie. Ale co tam! Ważne, że będę miał pracę, jakąkolwiek! Wróciłem do domu, pełen radości i pewności siebie, po wejściu do salonu zobaczyłem Dawida siedzącego na kanapie, razem z jakimś chłopakiem..., a właściwie przegiętą do granic możliwości ciotą! Nie lubię takich osób. A żeby tego było mało, nie siedzieli jak kumple, a jak para! -No tak! Ja sobie wyjdę, a ty tutaj już schadzki sobie urządzasz! - warknąłem. -O co ci znowu chodzi? Jakie schadzki? To mój znajomy. Krystian, to Paweł mój chłopak, Paweł to Krystian mój kolega... - przedstawił nas. Kolega! Ha! A może ...
    ... koleżanka!? Bo sądząc ze sposobu, w jaki podał mi rękę... mam tu na myśli jak do pocałunku... szkoda słów. A jego ubranie... dekolt sięgający pępka, do tego makijaż jak u prostytutki... Zachowałem się grzecznie i starałem nie wybuchnąć śmiechem, kiedy ów Krystian się odezwał... Pisk, kastrat... chyba żadne słowo nie odda tego, co wydobywało się z jego ust. Cyrk na kółkach! Rozmawialiśmy o jakiś totalnych głupotach, ale czego się tutaj spodziewać... -A ty co robisz złotko? - zapytała ciotunia... to znaczy Krystian. Przepraszam, wredny się robię. -Aktualnie kończę studia i pracuję dorywczo w teatrze. A ty? - powstrzymałem się od śmiechu, a w zasadzie Dawid mnie powstrzymał, kopiąc w nogę. -No wiesz... Ja to w salonie kosmetycznym pracuję... a do teatru nie chodzę. Nudzę się tam... -No wiesz, nie dziwię się. -Ale co masz na myśli kochana? - zapytał, a mnie normalnie coś trafiło. -No wiesz ykhm... „kochana”, nie dziwię się, że ktoś z umysłem wielkości orzeszka będzie się dobrze czuł w teatrze... -Paweł! - żachnął się Dawid. -No co? - zapytałem. -Nie przejmuj się Dawidku. I nie obraź się, ale ja się z plebsem zadawać nie będę. Słońce zadzwonię. Papatki... - pocałował go w policzek. Zrobiłem się bordowy z wściekłości, krew mnie zalała. Co to za ciul!? Z kim się Dawid zadaje i dlaczego on mówi do niego słońce? Księżna Jorku o rozumie wielkości tic-taca opuściła nasz dom, a ja wybuchnąłem histerycznym śmiechem mimo całej złości. -No i z czego tak się rechoczesz? - zapytał obrażony Dawid. -Z ...