1. Błyskawice i grzmoty cz. 3.


    Data: 21.07.2019, Autor: chaaandelier, Źródło: Lol24

    Była sobota. Nie musiałam iść na zajęcia. Nie mogłabym spojrzeć Pawłowi w oczy. Serce bolało mnie strasznie. Nigdy jeszcze nie czułam takiego bólu. Zakochałam się w nim, a on tak podle się zachował. Oszukiwał mnie, zwodził i okłamał. Czemu ja nie zauważyłam wcześniej? Teraz nie cierpiałabym tak bardzo. Cały dzień nie wychodziłam z łóżka. Nie byłam typem płaczki, ale ktoś po raz pierwszy złamał im serce. Nie chciało mi się nic. Ani jeść, ani pić. Tylko spać żeby zapomnieć o bólu. Wieczorem Marta zdoła wejść do mieszkania. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać, ale domyśliła się o co chodzi. Nigdy nie widziała mnie w takim stanie.
    
    - Oh, kochana. – szepnęła tylko i zniknęła w kuchni. Wróciła z kubkiem gorącej czekolady, ale ja nadal leżałam skulona w łóżku. Po kilku minutach doszły do mnie dźwięki mojego ulubionego filmu. Wstałam powoli. Otarłam rękawem mokre policzku po czym wzięłam kubek z ciepłym napojem i zaczęłam oglądać film. Marta była świetną przyjaciółką. Usiadła obok mnie i przytuliła się. Tak spędziłyśmy wieczór. Obudziłam się w niedzielny poranek i czułam się trochę lepiej. Już nie było mi tak smutno, ale nadal bolało. Nie wiedziałam czy dam radę pójść na wykład. Ale nie chciałam na razie o tym myśleć. Marta zmyła się po południu. Miała jakieś tam swoje sprawy. I tak byłam jej wdzięczna że chciała spędzić ze mną tyle czasu. Taka przyjaciółka to skarb. Niedziele również przeleżałam w łóżku, oglądając głupie filmiki.
    
    Zastanawiałam się czy iść na zajęcia. Nie ...
    ... wiedziałam czy dam radę na niego spojrzeć. Samo myślenie o nim sprawiało mi ból, a co dopiero widok. Zwlekłam się z łóżka i spojrzałam w lustro. Opuchnięte i czerwone oczy, blada twarz. Nie mogłam pokazać się w takim stanie społeczeństwu. Westchnęłam cicho, wytarłam nos po czym wróciłam do łóżka. Napisałam jeszcze esemesa Marcie, że nie pojawię się dziś na uczelni. Akurat dziś miałyśmy tylko wykłady i mogłam je sobie odpuścić. Niestety do jutra musiałam doprowadzić się do porządku, ale dziś mogłam sobie jeszcze pochlipać w poduszkę. Zakopałam się w kołdrze i znów zaczęłam płakać. Ciągle w głowie miałam obraz tamtej kobiety. Głupie babsko. Głupi Paweł i głupia ja. Dałam się tak omamić jego niebieskim oczętom. I tym cudownym ustom. Łzy zaczęły lecieć jeszcze bardziej. Wykończona płaczem znów usnęłam. Obudziło mnie dopiero głośne dobijanie się do drzwi. Nie chciało mi się ruszać, ale po pięciu minutach walenie nie ustąpiło. Wkurzona odrzuciłam kołdrę i poszłam otworzyć, ale najpierw zerknęłam przez judasz. Paweł. To był Paweł. Stał tam i walił ciągle w drzwi.
    
    - Odejdź. Nie chcę cię widzieć. – powiedziałam po chwili, stojąc przed drzwiami. Serce zaczęło bić szybko. Znów poczułam ten ból.
    
    - Amelia, proszę otwórz. Chce porozmawiać i wyjaśnić. To nie jest tak jak myślisz. – zaczął, a ja nie miałam ochoty tego słuchać.
    
    - Idź sobie. Myślę, że wszystko już sobie wyjaśniliśmy. Twoja żona wszystko mi wyjaśniła. – nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie teraz. Zranił mnie tak bardzo jak ...
«1234...»