1. Błyskawice i grzmoty cz. 3.


    Data: 21.07.2019, Autor: chaaandelier, Źródło: Lol24

    ... Masz żonę i to się nie zmieni. Okłamałeś mnie i to jeszcze w tak okropny sposób. Myślałeś pewnie, że nigdy nie dowiem? Wyjdź i nigdy nie wracaj. – podeszłam do okna i stanęłam do niego plecami. Starałam się powstrzymać łzy. Słyszałam jeszcze jak wzdycha i po chwili wychodzi. Kiedy tylko zamknął drzwi zaczęłam płakać. Nie mogłam wybaczyć mu tego. Okłamał mnie, a teraz myśli że jednym przepraszam załatwi wszystko. Rozmowa z nim pomogła mi trochę i nie czułam już aż takiego bólu. Postanowiłam, że nie będę aż tak bardzo rozpaczać. Poszłam do łazienki. Po skończonej kąpieli wpełzałam do łóżka i zasnęłam.
    
    Obudził mnie dopiero budzik. Dziś już zamierzałam iść na zajęcia. Serce i dusza nadal bolały, ale studia były ważniejsze. Wyszła z łóżka, szybka toaleta poranna. Założyłam na siebie pierwsze lepsze cichy, porwałam jeszcze w locie zeszyty i wyszłam z mieszkania. Kiedy wychodziłam z mieszkania nadepnęłam na coś. Spojrzałam na dół i zobaczyłam niewielką karteczkę oraz kwiat. Ale nie był to byle jaki kwiat tylko aster. Podniosłam roślinę i karteczkę. Na kartce znalazło się tylko parę słów. Zgniotłam ją i wyrzuciłam razem z kwiatem. Z Martą spotkałam się dopiero na uczelni. Odpowiadałam zdawkowo. Nie miałam ochoty na jakieś głębsze rozmowy. Na wykłady, które prowadził Paweł nie poszłam.
    
    W takim stanie trwałam prawie miesiąc. Ciągle rano dostawałam tą kartkę i kwiat. Paweł chciał się ze mną spotkać tam gdzie wspólnie biegaliśmy. Lecz ja miałam w nosie to co on chce. Nie mogłam ...
    ... zapomnieć widoku jego żony. I co z tego, że byli w separacji? Nie powiedział mi o tym i chyba nigdy nie zamierzał. Przez to, że cierpiałam schudłam i zmarniałam. Prawie nic nie jadłam, uczyłam się trochę i dużo spałam. Tylko we śnie znajdowałam się ukojenie. Ale często śnił mi się Paweł i to jak się całowaliśmy. Takich snów nie lubiłam. Przypomniały mi wszystko. Wypierałam uczucie do tego okropnego mężczyzny, ale z każdym dniem tęskniłam coraz bardziej za nim. Każdego dnia szykowałam się żeby spotkać się, ale kiedy już stanęłam przed drzwiami panikowałam i uciekałam do pokoju.
    
    Jesień już kompletnie zawitała do nas. Liście zmieniały kolor, coraz szybciej robiło się ciemno. Spacerowałam po parku. Przypadkowo znalazłam się na ławce, na której często przesiadywaliśmy. Usiadłam na niej i zapłakałam. Ale przestałam po chwili. Już dosyć łez wylałam za tego człowieka. Zaprzeczałam sobie samej. Im bardziej go nienawidziłam tym bardziej kochałam. Tak bardzo chciałam się do niego przytulić. Poczuć bicie jego serca. Zamknęłam oczy i zaczęłam marzyć. Marzyć o tym, że Paweł nie ma żona, a ja nie jestem jego studentką. Poczułam jak ktoś dotyka mojej dłoni, otworzyłam oczy i ujrzałam go. Uśmiechnęłam się bardzo leciutko.
    
    - Tęskniłam za tobą. – tylko tyle zdołałam z siebie wyrzucić, a potem przytuliłam się do niego bardzo mocno. Zarzuciłam ręce na szyję i usiadłam mu na kolanach. Cudownie było znów się do niego przytulić. Paweł od razu objął mnie i tulił do siebie. Głaskał po głowie i ...