Pod opieką...
Data: 25.07.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: pantyhosefan, Źródło: Fikumiku
... pomyślałem rżnąłbym ją jak świeży boczek... - Czyli decyzja już zapadła tak? - dodałem zrezygnowany - Dziękuję wujku - Anka znów rzuciła mi się na szyję i obcałowywała głośnymi cmokami moje policzki a raz nawet w usta - Cioci podziękuj, bo to ona mnie na minę wpuściła- powiedziałem ale w duchu nawet zacząłem się cieszyć, będę miał córkę- pomyślałem. - Ale pamiętaj tu przy rodzicach ci obiecuję raz podpadniesz i wracasz do domu bez żadnego tłumaczenia. Żadnych wyskoków, alkoholu i fajek. - Tak jest wuju - przytaknęła gówniara, choć czułem, że to nie koniec niespodzianek - to ja pójdę po swoje rzeczy, daj ojciec kluczyki od auta. O kurwa, to oni mieli to zaplanowane. O żeby ich... Już miałem wybuchnąć ale żonka chwyciła mnie za rękę w ostatniej chwili i poklepała mnie po dłoni. Minął weekend. Goście pojechali zostawiając Ankę pod naszą opieką. Mój syn się u cieszył ma myśl, że będzie miał siostrę i to taką dupeczkę. Akurat tu mu się nie dziwiłem. W poniedziałek poszedłem z nią do naszej szkoły, na szczęście jest ona 300 metrów od mojego domu, wiec smarkulą nie będzie mogła godzinami z budy wracać mówiąc, że autobusu nie było. Załatwiłem formalności. Po powrocie postanowiłem walnąć moralizatorskie kazanie. Zrobiłem sobie mocną kawę jej herbatę i usiedliśmy na kanapie w salonie. Zacząłem ględzić o zasadach jakie zaprowadzimy, zakazach jakie będą obowiązywały i obowiązkach jakimi będzie obarczona. Słuchała grzecznie. Zgadzała się na wszystko. Siedziała ubrana tak jak ostatnio ...
... tylko zamiast rozpinanej bluzeczki miała tshirt a pod nim nie było stanika. Widok wprost nieziemski. Aż chciało się łapami wymiętosić te cuda. Była godz. 10-ta. Młody w szkole do 16-tej, żona w pracy do szóstej. Postanowiłem popracować trochę. Już wstawałem, gdy Ania przytuliła się do mnie. Zaczęła szlochać, że nie jest zła tylko tak wyszło ale się poprawi. Objąłem ją ramieniem, jedną ręką głaskałem po głowie, drugą gładziłem plecy. Objęła mnie w pasie i wtuliła się jeszcze mocniej. We łbie mi się kotłowało. Uniosła głowę. Delikatnie zaczęła zbliżać się do mojej twarzy. Czułem jej gorący oddech. Cudowny dziewczęcy zapach delikatnych perfum. I te wielkie niebieskie oczy. Teraz jakby jeszcze większe, błyszczały się od łez. Musnęła ustami moje wargi. Nie protestowałem. Nie wiem czemu. Chyba na to czekałem. Pocałowała mnie. Najpierw delikatnie a potem przywarła ustami do moich rozsuwając je gorącym wilgotnym językiem. Tego było za wiele. Zaczęliśmy się całować, dziko, namiętnie. Miała gówniara wprawę pomyślałem. Położyłem się na kanapie i pociągnąłem ja na siebie. Cały czas się całując błądziłem rękami pod jej bluzką, spódniczką, macałem pośladki, ugniatałem aż wsunąłem dłoń w jej krocze. W rajstopkach była dziurka w kroku a pod nimi nie było bielizny. - Od soboty o tym marzę - wyszeptała - jak zobaczyłam cię z ciocią za oknem gdy brałeś ją w kuchni - wstała zdjęła bluzkę i zobaczyłem wreszcie te cuda. Wielkie, ogromne piersi. Nie zwisy ale pełne z pięknie sterczącymi ku górze ...