Cos sie konczy, cos sie zaczyna
Data: 30.07.2019,
Kategorie:
Inne,
Autor: Arosz, Źródło: SexOpowiadania
- Utraciłem ją. Utraciłem ją. - powtarzał w kółko Akin. Czy ona musiała odpłynąć Dlaczego porzuciła cały swój świat dla jakiejś mrzonki Jak mogła mi to zrobić Wszystko zaczęło się od staruchy. To ona stwierdziła, że Aleana "ma potencjał". To ona namówiła ją by skupiła się na rozwoju swojego Ducha. Potem sprawy poszły szybko i nagle okazało się, że ją straciłem. Oddaliliśmy się od siebie. Zresztą nic dziwnego, ścieżka, na którą weszła wymagała wielkich wyrzeczeń. Ale przysięgała. Oboje sobie przysięgaliśmy. Teraz zostały tylko wspomnienia. Te chwile spędzone na jachcie. Wiatr w jej srebrzystych włosach, targający jej zwiewną szatą. Czerwone zachody słońca i namiętne pocałunki. Wieczory na plaży, spanie w hamaku. To wszystko odeszło. Gdyby chociaż została. Byłaby nadzieja. To fakt, że znajdowałaby się w zupełnie innej części kontynentu, ale istniałaby namiastka nadziei. Ale odpłynęła za Wielkie Morze. Skąd nikt nigdy nie wrócił. Pisała coś w listach o wielkiej tajemnicy, którą zamierza rozwikłać. Że to konieczne, dla dobra całej planety, cywilizacji, nas wszystkich. Że żal jej porzucać tak piękne uczucia, ale nie ma wyboru. Pisała też, że pewnego dnia wróci i mnóstwo innych bzdur, w które ciężko uwierzyć. Prawda jest taka, że tutaj wśród cywilizacji, w Wielkich Miastach, wszyscy twardo stąpają po ziemi. Na wyspach było inaczej... - Utraciłem ją. - Nie czuł złości. Gdzieś głęboko czuł, że ta Aleana, którą znał nie zrobiłaby tego wszystkiego, jeśli nie byłoby w tym wyższego ...
... celu. Wierzył, że dla niej taka decyzja nie była łatwa. Miast złości, żal i tęsknota wypełniały całe jego jestestwo. Legł na swoje łoże i zapłakał cicho. Nepher otworzyła bezszelestnie drzwi do komnaty Akina. Nigdy nie pukała. Czy królowe pukają Od kilkudziesięciu lat była niepodzielną władczynią Wielkich Miast. Chodzą legendy o tych, którzy jej się przeciwstawili. Żadna z nich nie kończy się szczęśliwie. Despotka, choć sprawuje zwierzchnictwo wiele, wiele lat wygląda, jakby czas zatrzymał się dla niej dawno temu. Surowa, pociągła twarz z wydatnymi kośćmi policzkowymi o śnieżnobiałej cerze czystej jak łzy, których nigdy na jej twarzy nie widziano. Zmysłowe, pełne usta, raz to zaciśnięte we władczej determinacji, raz to kusząco rozchylone w głębokiej zadumie. Odgarnęła z dostojeństwem srebrzystobiały kosmyk włosów, odsłaniając tym ruchem błękitne oczy. Burza jej gęstych włosów schodziła niżej, zalewając sztormowymi falami idealną krzywiznę jej pleców, sięgając aż do krągłych i jędrnych pośladków. Królowa Nepher zamknęła za sobą drzwi i obróciła się przodem do Akina. W półmroku pokoju wydawała się świetlistą panią niebios. Afrodytą, która zeszła z Olimpu i władczym wzrokiem ogarnia przynależne jej ziemie. Była nieziemsko piękna, nieziemsko zniewalająca i nieziemsko kusząca. Gdy stała przodem można było w pełni podziwiać jej smukłą sylwetkę i Akin, mimo załamania jakie przeżywał, westchnął cicho z zachwytu, znalazł się w jej mocy. Miała na sobie długą srebrzystą tunikę, jej piersi ...