1. Cos sie konczy, cos sie zaczyna


    Data: 30.07.2019, Kategorie: Inne, Autor: Arosz, Źródło: SexOpowiadania

    ... ukazując blade, wygolone podbrzusze, światło świec zatańczyło na jej kościach biodrowych i wartkim nurtem spływało niżej, między jej uda. Rozchyliła nogi i przyciągnęła Akina za czuprynę do swojego wilgotnego żaru. Jedną ręką przyciskała jego głowę do źródła największej rozkoszy, a druga tarmosiła swoją pierś przez błyszczący materiał. Położyła nogi na jego ramionach, ścisnęła udami głowę. Akin zagłębiał się językiem coraz bardziej i coraz szaleniej w jej rozkosz. Zaczęła stękać. Przyśpieszył. Jedną ręką ściskał jej zgrabny tyłek. Drugą wodził po udzie. Wilgotny żar wylewał się z niej coraz obficiej. Zaczęła jęczeć. Od jęków przeszła do krzyków. Jego język w dzikim, namiętnym szale wirował w jej wilgoci. Zaczęła się rzucać, rwać jego włosy. Jego to tylko bardziej podniecało. Z jej ust wydobywał się w żądzy jeden przeciągły krzyk. W tym momencie odepchnęła jego głowę, odsunęła kopnięciem w nagi, umięśniony tors. On zrzucił z siebie spodnie, ona podniosła się nieco i chwyciła go łapczywie za penisa, z rubieżnym uśmiechem zaczęła szybko pieścić go w górę i w dół. Po chwili odepchnął ją, a ona pociągnęła go za sobą. Tak opadli i starli się ze sobą. Żądza kontra żądza. Broń pożądania przeciwko twierdzy rozkoszy. Kochali się jak ...
    ... szaleńcy. On dzikimi rucham szturmował jej ciało. Ona zamknęła go w swojej rozkosznej pułapce. Mokrzy od potu tarzali się w pościeli. On całował, lizał, szarpał jej piersi. Ona biła go po wydatnych mięśniach torsu. On miętosił jej pośladki, wciskając jak najgłębiej swoją rozkosz w jej ciało. Ona drapała go po plecach wyjąc w szalonym podnieceniu. Ona na górze. Ona na dole. Była wszędzie. Była rozkoszą, szczytem przyjemności. Seks z nią był wyżyną spełnienia. Najwyższym celem. Nie było innego powodu do życia. W pewny momencie jego ruchy weszły w rytm. Jej jęki w wyższy dźwięk. Zalała go fala gorąca, wystrzelił, jakby już nigdy więcej miało go to nie spotkać. Oczy zamknęły się samoistnie w kolejnych przypływach uniesienia. Ona w tym samym momencie poczuła jak płonie, jak jej krocze spala się w namiętności na popiół, by odrodzić się i znów spalić. Uczucie to rozeszło się przez całe jej ciało, zatoczyło kręgi i chwilowo rozluźniło jej ciało przygotowując do najwyższego spełnienia. Po ułamku sekundy jego kolejny strzał stał się dla niej jak piorun, wygiął ją w łuk, napinając wszystkie mięśnie do granic, przeorał całe jej jestestwo porażeniem ekstazy orgazmu. Opadli oboje na łoże, wciąż spleceni, jak jedno ciało, zasnęli. Arosz, pozdrawiam. 
«1234»