Pielęgnowany przez mamę cz.2
Data: 04.08.2019,
Kategorie:
Rodzinka,
Autor: Kinrepok, Źródło: Fikumiku
... problem, coś cię boli? - nn… nie, wszystko w porządku. – zacząłem niepewnie – tylko widzisz… chce mi się… do łazienki… i… i. - No wyduś to z siebie, na miłość boską. – przerwała mi trochę zniecierpliwiona – Domyślam się, że chcesz zrobić kupkę, tak? - No… tak. – odpowiedziałem - Już mówiłam ci w samochodzie, że nie masz się czego wstydzić. – tłumaczyła delikatnym głosem – We wszystkim ci pomogę, po prostu proś. Idź szybciutko do łazienki i jak już załatwisz sprawę zawołaj mnie i ci wtedy pomogę. Robiłam to już tyle razy, gdy byłeś maluszkiem, a i w pracy w szpitalu mam z tym ciągle doświadczenie. Więc się tak nie zawstydzaj i maszeruj do WC. Odwróciłem się i udałem się do toalety. Fakt, że mama przyjęła to tak normalnie, jakby chodziło o zawiązanie sznurowadeł, wcale mnie nie uspokoił. Będzie w końcu wykonywać czynność, która jest bardzo intymna dla człowieka. Zdjąłem spodenki już przećwiczonym sposobem. Gdy opadły razem z bokserkami do kostek usiadłem na kibelku. Nie potrwało to za długo. Wstałem, gipsem naciągnąłem koszulkę na przyrodzenie i zawołałem mamę. Po chwili weszła do łazienki. - Szybko ci poszło. – stwierdziła – I co się tak zasłaniasz? Przecież wczoraj widziałam cię nagiego. Podeszła do mnie, stojącego jak wystraszony pies, po czym nachyliła mnie lekko do przodu i złapała lewą ręką przez pół. Prawą sięgnęła po papier i pochylona wycierała mi tyłek. Robiła to bardzo delikatnie. Ja sam mocniej trę papierem pomiędzy moimi pośladkami, gdy się podcieram. Mama urwała ...
... jeszcze raz papier, wyrzuciła go do sedesu i spuściła wodę. Stolec był twardy, więc prawie nie było co wycierać. Moja karmicielka klepnęła mnie w pośladek i rzekła: - No, i po wszystkim. – uśmiechnęła się do mnie – chyba nie było tak strasznie, co? Podeszła do umywalki i obmyła swoje ręce. Ja w tym samym czasie łokciami opuściłem klapę i siedząc na niej próbowałem podciągnąć gacie. - Poczekaj Wojtek, jak już tu jesteśmy a ty prawie jesteś rozebrany, to cię umyję. – zaproponowała mama, wycierając ręce w ręcznik. Podeszła do wanny, zatkała korek i odkręciła kran. - Zawołaj mnie, jak się napełni. – zwróciła się do mnie – Poszukam jakiejś foli, żeby zawinąć ci gips. - Dobrze mamo – odpowiedziałem spokojnie, ale wgłębi duszy byłem przerażony. Mama wyszła, a ja obserwowałem jej kołyszące się w rytm kroków biodra i pośladki w super obcisłych jeansach. Powtarzałem sobie, żeby nie myśleć, że zaraz piękna kobieta będzie mnie kąpała. Żadnego gapienia się ani wyobrażania, sobie nie wiadomo czego. A gdy mi się to nie uda i poczuję, że mój mały się podnosi, wtedy muszę zacząć przywoływać obrazy o czymś odrażającym i kompletnie aseksualnym. Siedziałem na brzegu wanny, z powodu moich bolących nóg, i zobaczyłem, że jest już pełna. Zakręciłem łokciem kran. - Mamooooo! – Zawołałem najgłośniej jak potrafię – Wanna jest już pełna! Po minucie zjawiła się, trzymając w dłoniach zwykłe worki na śmieci i jakieś gumki recepturki, ale grubsze i dłuższe. - Nic lepszego nie znalazłam. – powiedziała lekko ...