1. Mój pociąg


    Data: 08.08.2019, Autor: Dan1el, Źródło: Lol24

    ... jakbyśmy oboje wyglądali przez okno.
    
    - Teraz ja – ponaglała – ustąpiłem jej miejsca, które prędko zajęła. Traf chciał, że odwróciła wzrok w moim kierunku, gdy poprawiałem boleśnie sterczącą zawartość bokserek.
    
    - mam nadzieję, że to portfel – zażartowała patrząc na moje krocze. Poczerwieniałem nie wiedząc co odpowiedzieć, a ona kontynuowała podglądanie.
    
    Nagle spektakl przerwał nam głośny trzask zamykanych drzwi w sąsiednim przedziale, a po chwili usłyszeliśmy nawoływanie konduktora - bilety do kontroli!
    
    Jak w ukropie zacząłem wpychać zagłówek na swoje miejsce. Draństwo nie chciało się trzymać, ale w ostatniej chwili udało mi się umieścić go w odpowiedniej pozycji. Kasia szybko wróciła na swoje miejsce. Konduktor rozsunął nasze drzwi – dzień dobry, bileciki poproszę.
    
    Staraliśmy się wyglądać normalnie, ale zamiast tego przypominaliśmy uczniaków, których pani przydybała na rysowaniu kutasów w szkolnych zeszytach. Gdy mężczyzna wyszedł wstaliśmy i parsknęliśmy gromkim śmiechem. Jej piękny szczery śmiech i cała sytuacja sprawiła, że coś we mnie pękło i nagle ją pocałowałem. Na początku zamarła, lecz już po chwili odwzajemniała mój pocałunek. Wpijałem się zachłannie w jej usta, czując elektryzujące podniecenie. Poczułem jej język wdzierający się do moich ust, przywarła do mnie mocno i na pewno poczuła moją erekcję napierającą na jej brzuch.
    
    Ponieważ jak już wspomniałem byłem wtedy bardzo nieśmiały, lub jak kto woli byłem lękliwą pizdą w pewnym momencie wycofałem ...
    ... się.
    
    - eee, ja przepraszam eeee, ja muszę do ubikacji – bełkotałem – odpowiedziała coś z zawiedzioną miną, ale do mnie nic już nie dotarło. Jedną nogą byłem za drzwiami.
    
    - Muszę do ubikacji, DO UBIKACJI, ja pierdolę, kretyn!, kretyn! pieprzony KRETYN! powtarzałem ciągle jak mantrę. Zamknąłem za sobą drzwi wagonowego kibelka. Parka zdążyła się ulotnić a pomieszczenie niestety wcale nie pachniała seksem. Ręce mi drżały i za nic w świecie nie wiedziałem jak się zachować, kiedy wrócę do przedziału. Automatycznie rozpiąłem spodnie, a gdy zsunąłem bokserki dotarło do mnie, że wcale nie chce mi się sikać, z resztą w tym stanie nie wycisnął bym ani jednej kropelki nawet gdyby moją dupę, wkręcano by w wyżymaczkę do prania. Mój wzwiedziony członek stał dzielnie jak marynarz na wachcie, a gdy go uwolniłem wyprężył się jeszcze bardziej. Przesunąłem po nim kilkakrotnie dłonią, by nagle pacnąć boleśnie jego główkę.
    
    Stałem tak chwilę nad metalowym klozetem z dyndającym twardym fallusem na wierzchu, a przez moją głowę przelatywały setki chorych projekcji, od takich w których dziewczyna pośpiesznie ze strachu opuściła przedział, do takich gdzie autor tych chorych myśli wyskakuje przez okno. Leżał bym później zabandażowany i sparaliżowany w szpitalu z permanentnym wzwodem. Jakaś pielęgniarka ujeździła by mnie co noc, a później bym umarł. To nie była by zła śmierć, pomyślałem jeszcze, a mój niestandardowo działający mózg polecił mi, że czas wracać i wziąć całą sytuację na klatę.
    
    W ...
«1234...»