Pierwsze spotkanie
Data: 13.08.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: ulegly21, Źródło: Pornzone
To miało być pierwsze spotkanie z Panem Tomkiem na żywo. Wcześniejsze zabawy za pośrednictwem skype’a były jednak tak podniecające, że nie mogłem się doczekać tego wieczora. Przyjechałem do Poznania służbowo. Spotkania miały trwać do godziny 18tej. Umówiliśmy się, że punktualnie o godzinie 19tej zamelduję się pod wskazanym adresem.
Niespodziewanie pracę skończyłem wcześniej i teraz włóczyłem się bez celu coraz bardziej podniecony wizją oddania się pod pełną kontrolę Pana. Pod kamienicę przybyłem o piętnaście minut za wcześnie, obszedłem więc kwartał dwa razy i za pięć siódma zacząłem się wspinać po schodach. Zgodnie z ustaleniami drzwi zastałem otwarte.
W przedpokoju było zupełnie ciemno, jeśli nie liczyć lekko tlącej się czerwonej żarówki. Na drzwiach od środka przyklejona była taśmą kartka. Zgodnie z zapisanymi na niej instrukcjami zdjąłem garnitur i powiesiłem razem z koszulą na wolnym wieszaku w szafie. Torbę postawiłem w kącie, a na niej położyłem krawat i skarpetki. Na koniec ściągnąłem majtki. Kutas stał już na baczność.
W szafie znalazłem kartonowe pudełko z ciężką zawartością. Chwilę mocowałem się ze skórzaną obrożą i przyczepionym do niej kneblem w kształcie kulki. W końcu udało mi się ją założyć. Knebel smakował nowością. Spróbowałem wypchnąć go językiem i prawie mi się udało, zacisnąłem więc pasek na karku o jeszcze jedno oczko. Kiedy knebel był już na swoim miejscu wyjąłem kajdanki do konwojowania. Najpierw zakułem sobie nogi w kostkach. Potem ...
... oplotłem się w pasie łańcuchem, który zapiąłem tak, by kajdanki na ręce znalazły się z tyłu.
Jak tylko skończyłem zakuwać swoje ręce usłyszałem jakieś głosy na klatce schodowej. Zdałem sobie wtedy sprawę, że drzwi zamknąłem tylko na klamkę, a w obecnej sytuacji nie miałem szans dosięgnąć zamka. Miałem nadzieję, że ci obcy ludzie nie pomylą się i nie wejdą do niewłaściwego mieszkania. W końcu stałem w ciemnym przedpokoju, całkowicie nagi, zakneblowany i skuty. Szczęśliwie usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza. Potem głosy ucichły.
Po chwili przypomniałem sobie o tym, że ostatnim poleceniem na kartce było „na kolana!”. Niestety nie zdążyłem uklęknąć. Drzwi jednego z pokoi otworzyły się. Do przedpokoju wpadło więcej światła. Pan Tomek wyglądał bosko. Miał na sobie skórzane spodnie i wysokie buty. Muskulaturę klatki piersiowej podkreślała czarna skórzana uprząż. W prawym ręku trzymał skórzany bat.
- Mamy problem z wykonywaniem prostych poleceń, co? – odezwał się widząc, że nadal stoję. Zacząłem klękać, w czym przeszkadzał krótki łańcuch skuwający nogi. Ale Pan Tomek nie tego widocznie oczekiwał, bo smagnął mnie batem po brzuchu.
– Stój na baczność psie. Nie kazałem ci teraz klękać. – Natychmiast wyprostowałem się jak struna.
- W zasadzie będziesz cały czas zakneblowany, ale w tych krótkich momentach bez knebla masz zwracać się do mnie „Panie”, a na wszystkie pytania będziesz odpowiadał „tak jest”. Zrozumiano? – Kiwnąłem głową kilka razy.
Pan przeszedł koło mnie i ...