1. Korepetycje z algebry


    Data: 17.08.2019, Kategorie: Nastolatki Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    Odkąd pamiętam, zawsze potajemnie kochałem się w Sylwii. Nie wiem, może to jej uroda, a może jej charakter tak na mnie działał. Było to dosyć dziwne, bo według moich kumpli była ona wprawdzie ładna, ale nie najładniejsza w naszej klasie. Ale mnie Agnieszka jakoś nie pociągała. Wolałem ją, piękna, mądrą, inteligentną. Kochałem się z nią w myślach bez przerwy, marzyłem o tym, żeby się z nią pieprzyć, wyobrażałem sobie, jak mi bierze ptaszka do ust... Po prostu myślałem o tym, o czym myślą wszyscy nastoletni chłopcy ;). Mimo to nigdy nie zdobyłem się na odwag,ę by do niej podejść, porozmawiać czy poprosić do tańca na szkolnej dyskotece. Jakoś brakowało mi odwagi. A przecież w kontaktach z innymi dziewczynami nie miałem takich problemów!. Jakaż wiec była moja radość, gdy to ona do mnie podeszła! Właśnie miałem wychodzić ze szkolnej szatni na dwór, gdy usłyszałem dziewczęcy glos: Marcin, zaczekaj!. Na początku pomyślałem, ze to pewnie nie do mnie, ale gdy się odwróciłem, zobaczyłem Sylwię idącą w moim kierunku! Jeszcze nie zdążyłem nic powiedzieć, a już mi się zrobiło strasznie gorąco i serce zaczęło mocniej bić. Była ubrana w ciasne, obcisłe dżinsy wspaniale uwydatniające jej wspaniale, okrągłe kształty oraz w króciutką koszulkę, odsłaniająca kawałek brzuszka wraz z pępkiem. Wyglądała bosko! Gdy do mnie wreszcie podeszła, powiedziała cos w tym stylu (dokładnie nie pamiętam, nie muszę chyba mówić dlaczego): - Marcin, wiem, ze masz kłopoty z matmy i ze Ci grozi pała na koniec. ...
    ... Przed chwila rozmawiała ze mną "Stara" (tak mówiliśmy na nauczycielkę z matmy) i pytała się mnie, czy nie pomogłabym Ci z tą algebrą. Jeśli chcesz, możesz do mnie kiedyś przyjść, to Ci wytłumaczę... To nie do wiary, "Stara" załatwiła mi randkę z Sylwią!- pomyślałem. Oczywiście powiedziałem jej: - Jasne, dzięki za propozycje. A kiedy mógłbym do Ciebie przyjść?. Odpowiedziała, ze jeśli chce, to mogę wpaść jeszcze dzisiaj, np. o 15.00, bo ona ma właśnie dzisiaj dużo wolnego czasu. No i zgodziłem się! O rany! Miałem się spotkać z Sylwią! To nic, ze mamy się uczyć matmy, przy niej to będzie sama przyjemność! W drodze do domu wyobrażałem sobie jak to będzie, czy będziemy się tylko uczyć, czy może też trochę pogadamy, a może nawet się umówimy na następne spotkanie? Nieeee, wydawało mi się, że jak zwykle zaczynam fantazjować. Po szybkiej kąpieli (gdy doszedłem do domu było już gdzieś kwadrans po 15.00) i użyciu najlepszego dezodorantu jakiego miałem, wyszedłem z domu. Dzień był cudowny, wprawdzie był to dopiero koniec maja, ale czuć już było szybko nadchodzące lato. Szedłem sobie i szedłem, gdy nagle stanąłem i powiedziałem: "O Kur..!!! Nie mam żadnej książki! Ani nawet swojego zeszytu z matmy!" Od razu pomyślałem, ze przecież nie mogę do niej przyjść nie mając nic przy sobie. Pomyślałaby sobie, że jestem jakiś totalny palant. Czym prędzej wiec zawróciłem i pobiegłem w kierunku domu. Odległość, która wcześniej pokonałem w 20 minut (głownie przez moje rozmyślania o Sylwii) pokonałem w 4 ...
«1234»