1. Impreza na plaży cz. 17


    Data: 20.08.2019, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    Nie zdążyłem! Kurwa! Przeze mnie on się zabił! Nie mogę w to uwierzyć! Mój ukochany, mój Michał, moje słońce, mój sens życia! A wszystko, przez gnidę, mendę, sukinsyna! -Kacper, uspokój się, proszę. - powiedziała Marta. -Nie potrafię! Nie mam już po co żyć! Rozumiesz! A wszystko przez twoje durne rady! - wykrzyczałem jej prosto w twarz. I po co ja mam teraz żyć? Świadomość, że nie potrafiłem go zrozumieć, dobija mnie w stopniu maksymalnym. Nie potrafiłem mu pomóc, nie domyśliłem się, że skoro Adrian był u nas w domu, to stało się coś złego. Wpadłem w histerię. Chciałem coś zniszczyć, chciałem dorwać tego sukinsyna, dorwać i... List! Zapomniałem o liście. Zamówiłem taksówkę, po kwadransie byłem pod blokiem. Natychmiast wyjąłem kopertę ze skrzynki, rozerwałem i zacząłem czytać... „Kotek! Kochanie! Przepraszam, że nie potrafiłem powiedzieć ci prawdy, prosto w oczy. Kocham cię najbardziej na świecie. A jeśli to czytasz, to już wiesz, że nie ma mnie na tym świecie. Nie mogłem żyć, ze świadomością, że cię zdradziłem, do tego w taki sposób i z nim. Nie chciałem tego, wiesz o tym? Wykorzystał mnie, a po jego groźbach, że coś ci zrobi, nie mogłem ci powiedzieć. Bałem się. Tak czy inaczej, proszę cię tylko o jedno. Nie powinienem, ale proszę. W hotelu, moim ulubionym, mam nadzieję, że będziesz wiedział, zostawiłem list pożegnalny dla mamy. Powiadom ją o wszystkim, niech odbierze kopertę. Kocham cię. Zawsze kochałem, nawet wtedy, kiedy Adrian uknuł, to, że się zeszliście. Kocham i ...
    ... zawsze będę, nawet z góry. Będę czuwał nad tobą. Żegnaj Kotek! Buziaki! Twój M.” Powlokłem się do mieszkania, zamknąłem drzwi, usiadłem na podłodze i zacząłem, jeszcze bardziej ryczeć. Nie wytrzymam tego. A przede mną jeszcze gorsza rzecz. Pogrzeb Michała... pogrzeb mojego ukochanego, nie dam rady... Łzy płynęły jak rzeka... Położyłem się spać, a w zasadzie, zasnąłem mimowolnie, zalany łzami. Następnego dnia, obudziłem się o dziewiątej. Przez chwilę, nie pamiętałem co się stało, ale momentalnie wszystko wróciło. Michała już nie ma... znowu zacząłem płakać. Wiedziałem, że muszę powiadomić jego mamę, ale jak powiedzieć matce, że jej syn popełnił samobójstwo? No jak!? Telefonów od Marty nie odbierałem, na pewno, wcześniej czy później, mnie nawiedzi. Wygrzebałem z szafki nocnej, notes Michała, znalazłem numer jego matki... Teraz czeka mnie coś, czego się bałem... Wybrałem numer, był sygnał... -Halo? - usłyszałem wesoły głos jego mamy. -Dzień dobry pani, z tej strony Kacper, chłopak... - głos mi się załamał. - Michała. - płakałem. -Witaj Kacper, co się stało? Dlaczego płaczesz? Michał coś nawywijał!? -Nie, on... on... - nie mogłem tego powiedzieć. -Tak? -Nie żyje! Przepraszam, ale nie mogę... W słuchawce przez długą chwilę, była cisza... -Jak to... nie żyje!? - spytała z płaczem w głosie. -Popełnił samobójstwo. Zostawił pani list w hotelu... Powiedziałem, w którym hotelu i natychmiast się rozłączyłem. Nie mogłem słuchać głosu matki, która straciła swoje dziecko. Siedziałem na kanapie i ...
«1234...»