1. Impreza na plaży cz. 17


    Data: 20.08.2019, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... co z mamą? Myślisz, że jej jest łatwo!? Nie tylko ty, cierpisz! -Daj mu spokój! - mama Michała podeszła do nas, przytuliła mnie i zaprowadziła na miejsce. Usiadłem w pierwszym rzędzie, całą mszę łkałem. Po wszystkim, trumnę wyprowadzono z kościoła, a my, za karawanem, podążaliśmy na cmentarz. Kurwa, dlaczego to się dzieje!? Czy mój sen o pogrzebie, był proroczy, ale w stosunku do Michała? Niemożliwe! To ja, miałem pierwszy zejść z tego świata. To ja, jestem chory! To jest niesprawiedliwe! Nad grobem czułem, że za chwilę zemdleję. Podtrzymywała mnie mama, mojego kochanego, a ją jego ojciec. Wszyscy byli w rozsypce. -Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. - powiedział ksiądz, rzucając odrobinę ziemi na trumnę. Chwilę później, trumna znikała, pogrążając się w ciemnym dole. I co? Już? Więcej go nie zobaczę? Nieeee!!! -Michał, błagam wróć!!! Kocham cię!!! Nie mogę żyć bez ciebie!!! ---- -Panie Kacprze? Proszę się obudzić... Proszę pana? -Michał!!! - krzyknąłem. -Czy wszystko w porządku? - zapytała pielęgniarka. -Nie, nie w porządku. Co ja tutaj robię!? Gdzie Michał!? -O czym pan mówi? Zasnął pan, podczas zabiegu. -Ale dostałem smsa! On... on się zabił! Przeze mnie! -Proszę się uspokoić, bo za chwilę wezwę psychiatrę. -A niech pani wzywa, w dupie to mam. Sprawdziłem telefon, wiadomość od Michała, faktycznie była, ale poza nią, była jeszcze jedna... „Kotuś, przepraszam, nie mogę tego zrobić. Możemy porozmawiać? Proszę... Twój M.” Boże!!! Dziękuje!!! -Czy już skończyłem zabieg? ...
    ... - zapytałem. -Tak, może pan wracać do domu, ale proszę uważać. Proponuję też konsultację z psychiatrą. -Dziękuję. Natychmiast po wyjściu z gabinetu, zadzwoniłem do swojego ukochanego... -Halo, kotek, to ty? - usłyszałem jego głos. -Tak kochanie, przepraszam cię za wszystko, spotkajmy się w domu. Tęsknię! -Będę. Kocham cię. -Ja ciebie też! Wyszedłem ze szpitala, kręciło mi się w głowie, ale to normalne po chemii, na ławce siedziała Marta. Tyle czasu czekała na mnie? -Marta! Co ty tutaj robisz? - zapytałem. -Czekam na ciebie, bo ostatnio głupoty robisz, gdy zostajesz sam. -Muszę szybko jechać do domu! -Spokojnie, coś się stało? -Nie pytaj! Michał na mnie czeka. Zawieziesz mnie? -Zawiozę. Ale jak to czeka? -Po prostu mnie zawieź, ok? Później ci opowiem. Niedługo później, byłem już pod blokiem. Pożegnałem się z Martą, wszedłem do klatki i ile sił w nogach, pobiegłem pod drzwi, swojego, naszego mieszkania. Po wejściu, zobaczyłem Michała. Zacząłem płakać, to było silniejsze ode mnie. -Kochanie! Przepraszam! - rzuciłem mu się na szyję z płaczem. -To ja przepraszam! Za tego smsa, za wszystko. Wybacz mi! - też płakał. -Nigdy się już nie rozstaniemy! Nigdy! Noc spędziliśmy w sypialni, kochając się dziko, namiętnie, we wszystkich możliwych, no może prawie wszystkich, pozycjach. Było nieziemsko. Obiecaliśmy sobie, że już nigdy więcej, żadnych tajemnic. A Adriana, chciałem zgłosić na policję, aczkolwiek, wiecie jak skończyło się, to ostatnim, razem. Olali nas i nie przypuszczałem, aby coś ...
«1234...»