Impreza na plaży cz. 5
Data: 20.09.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... można porozmawiać, wyżalić się, wypłakać, albo podzielić się radościami i sukcesami. W tym momencie naprawdę brakowało mi kogoś bliskiego. -- Obudziłem się około trzynastej, tego dnia miałem wolne, więc cały dzień myślałem co dalej robić i jak to wszystko wyprostować. Miałem parę pomysłów, ale każdy wydawał się głupi. Jak nic muszę się poradzić Marty. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. -Hej Kacper. – usłyszałem w słuchawce głos Marty. -Cześć, możemy się spotkać? Muszę z tobą porozmawiać. -Pewnie, będę u ciebie wieczorem. -Dzięki Martuś. Do zobaczenia. -Do zobaczenia, pa. Chwilę krzątałem się po domu, bez większego sensu. Udawałem, że sprzątam, bo ograniczało się to do przekładnia rzeczy z jednego miejsca, na drugie. W oczekiwaniu na wieczór, usiłowałem coś znaleźć w telewizji, ale jak zawsze, graniczyło to z cudem. Ostatecznie wyłączyłem telewizyjne pudło, włączyłem laptopa i wziąłem sobie piwo z lodówki. Pierwsze co sprawdziłem, to nieszczęsne zdjęcia. Miały już całkiem dużo odsłon i komentarzy co jeszcze bardziej mnie dobiło, a nie było możliwości, aby Adrian je wykasował, zresztą, co by to dało. W efekcie nerwów wypiłem pół piwa na raz i poskutkowało to tym, że zakręciło mi się w głowie. Przejrzałem pocztę, kilka ulubionych portali informacyjnych po czym zadzwonił domofon. Marta weszła cała mokra. Nawet nie zauważyłem, że na dworze była potężna ulewa i zanosiło się na burzę. Nie przyszła sama, a w towarzystwie dużej butelki gruszkowego Absolutu, którego uwielbiam na równi z ...
... ginem. Przygotowałem szklanki, włączyłem muzykę i usiedliśmy na sofie. -Jak się domyślam temat rozmowy brzmi Michał? -zapytała. -Tak. Nie mam kompletnie pomysłu co robić. -Po pierwsze potrzeba czasu, a po drugie myślę, że Michał sam zmądrzeje i przyjdzie do ciebie. -Wiesz, po tobie spodziewałem się czegoś więcej, że mi coś poradzisz, a czekać to ja mogę po wieki wieków i się nie doczekam. Ta rozmowa ostatecznie nie przyniosła żadnych konkretnych efektów poza jednym… znowu się upiłem. Ciekawe czy to będzie teraz standard w moim życiu. Następne dni mijały mi głównie na użalaniu się nad sobą, jeszcze większej nienawiści do Adriana i przekonaniu, że ja i Michał to przeszłość, bo od ostatniej wiadomości się nie odzywa. Ja też nie dzwoniłem, ani nie pisałem uznałem, że to bez sensu. Adrian nie pojawiał się już w klubie, ale wiedziałem z pewnych źródeł, że spotyka się z Karolem. Osiągnął swój cel. Kasia z Martą wyciągnęły mnie z domu na imprezę do klubu gejowskiego, żebym przestał się już umartwiać i trochę się wyluzował, o ile to w ogóle możliwe. Umówiliśmy się o dziewiętnastej u mnie, żeby napić się przed wyjściem na imprezę. Dziewczyny były punktualne, wypiliśmy po kilka drinków i ruszyliśmy w kierunku Sopotu. Klub jak klub, duża willa, trzy poziomy. Na pierwszym toalety i szatnia, na drugim duży bar i parkiet, na trzecim mniejszy bar i sala gdzie można palić, posiedzieć, pogadać. Ściany na tym poziomie pokrywała tapeta w różnokolorowe pasy, kilka okien, dwa balkony. Od razu ...