1. Mokra robota - 2


    Data: 12.10.2019, Autor: bard110, Źródło: Lol24

    ... odpowiedziałem jej pogardliwie szczerząc zęby.
    
    - Ha ha ha, widzę, że za każdym razem powtarzasz ten sam dowcip.
    
    - Bo za każdym razem wyglądasz jak dziwka. A teraz wybacz, ale się śpieszę, więc z całym szacunkiem, którego dla ciebie nie mam, weź spierdalaj i nie wchodź mi w drogę. Żegnam – wyszedłem szybko na ulicę. Gardziłem nią. Dla mnie zabójca ma zasady i honor. Ona nie ma ani jednego, ani drugiego.
    
    - Do zobaczenia Cichy. Zobaczymy się szybciej niż myślisz – usłyszałem na koniec jej charakterystyczny śmiech, w którym wyraźnie słychać obietnicę.
    
    - Za dużo obietnic na dzisiaj – parsknąłem kierując się do swojego mieszkania.
    
    Po powrocie szybko ukryłem swoje pieniądze w bezpiecznym, nowoczesnym sejfie i po raz kolejny tego dnia wybrałem się na ulice Rzymu. Tym razem na zakupy, zabójca czy nie, też coś muszę jeść. Po półtoragodzinnej wędrówce wróciłem do swoich czterech ścian. Lubiłem swoje cztery kąty, nowoczesne, spore mieszkanie z niewielkim ogrodem i tarasem, w piwnicy dobrze zaopatrzona siłownia i niewielki basen. W kuchni zacząłem rozpakowywać zakupy, nagle poczułem, że ktoś mnie obserwuje, odruchowo chwyciłem nóż z pobliskiego blatu i szybko odwróciłem się gotowy do obrony.
    
    - Cześć Cichy, mówiłam, że szybko się zobaczymy – przede mną z uśmiechem stała Mamba.
    
    - Czego chcesz? Mówiłem, żebyś się trzymała ode mnie z daleka – odkładając nóż, ruszyłem w jej stronę z zamiarem wyrzucenia jej z mojego mieszkania. Mimo, że jej nie znoszę, nie zabija się ludzi ...
    ... z własnej ekipy.
    
    - Oj naprawdę tak źle mnie widzieć?
    
    Byłem już przy niej i chwyciłem ją za ramię. Ona szybkim ruchem wywinęła się i tym razem ja stałem z wykręconą ręką. Szybko się uwolniłem i zaczęliśmy krążyć wokół siebie.
    
    - Prawie jak za dawnych czasów, prawda? – ciągle uśmiechała się ukazując rząd równych, białych zębów.
    
    Ruszyłem do ataku, ale Mamba zwinnie unikała moich ciosów, lecz ona również nie mogła przełamać mojej obrony. Widziałem jej piersi, jak falują pod obcisłą czerwoną sukienką pod wpływem przyśpieszonego oddechu. Ciągle utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. Tym razem ona zaatakowała, ale udało mi się chwycić ją za rękę i już po chwili trzymałem ją przy ścianie, z wyłączonymi z walki rękoma. Oddychaliśmy szybko, patrzyłem w głęboko w jej orzechowe oczy i nagle zaczęliśmy się namiętnie i dziko całować. Puściłem jej dłonie i objąłem ją mocno, sięgając do tyłu zacząłem rozpinać jej sukienkę, która już po chwili opadła na ziemię, ona jednocześnie pozbyła się mojej koszuli i usilnie próbowała odpiąć pasek z moich jeansowych spodni. Zwinnym ruchem obróciła mnie tak, że teraz ja stałem oparty o ścianę a ona cofnęła się o krok w samej koronkowej bieliźnie i lustrowała moje ciało.
    
    - Mmm… - zamruczała cicho. – Widzę, że nic się nie zmieniłeś – dodała, przesuwając dłonią coraz niżej po mojej klacie, po wyrzeźbionym brzuchu. W końcu uklękła przede mną, pasek w końcu uległ w jej palcach i rozpięła moje spodnie, jednocześnie zsuwając bokserki i uwalniając mojego, ...