Tropikalna przygoda cz. 2
Data: 21.10.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Seks międzyrasowy,
Tabu,
Autor: xray51, Źródło: xHamster
... wcześniej wasza szamanka to przez pół godziny ujeżdżała mnie – poskarżyłem się. – Jej wolno?
– Ona być Mguwa, ona być mocna, jej dużo wolno… Ale ja kończyć to, co pokazywać dla młode kobiety – i schyliła się nad moim kutasem.
Zaczęła go ssać z taką żarliwością i takim zaangażowaniem, jakiego nigdy wcześniej od żadnej kobiety nie zaznałem. I tak już byłem wcześniej mocno podniecony próbami „uczennic” tłumaczki, poza tym mój kutas nieustannie sterczał, a i napój, który miałem do picia, chyba powodował moją nieustanną chęć na seks i jego ciągłą gotowość do zanurzenia się w jakiejś cipce. Niewiele więc wysiłku kosztowało moją tłumaczkę, aby nagromadzona sperma chciała wydostać się na zewnątrz z moich przepełnionych jąder. Kiedy miałem już ją wypuścić, schwyciłem jej głowę i odsunąłem ją od kutasa. Spojrzała na mnie zdziwiona, ale ujęła kutasa w rękę i wystarczyły trzy ruchy bym trysnął potężnym strumieniem spermy w górę. Nachyliła się szybko nad nim i na powrót wzięła go do ust wysysając pozostałą resztę wytrysku. Chwilę jeszcze ssała, po czym oblizała go dokładnie.
– Ty mieć smaczna i dobra sok – powiedziała i poszła tanecznym krokiem w stronę wioski.
Rozdział III
Mijały kolejne dni podobne do dzisiejszego: tłumaczka pokazywała świeżo rozdziewiczonym dziewczętom jak ustami dogadzać facetowi. Dowiedziałem się też, że ten napój, który dostaję do picia powoduje u mnie ciągłą gotowość mojego penisa do działania, a także, jak to określiła tłumaczka, „daje dużo wiele ...
... soki”. Podobało mi się takie życie: nie byłem już wiązany ani zbyt dokładnie pilnowany, codziennie nowe czarnoskóre dziewczęta obrabiały ustami moją pałę, ucząc się sposobów na dogadzanie facetowi i wspomaganie jego kutasa, gdyby zaczynał „więdnąc”.
Kolejnego dnia, kiedy chyba miałem „wolne” od bycia obiektem nauki i doświadczeń, moja tłumaczka zabrała mnie na wycieczkę po wiosce. Dowiedziałem się wreszcie, że ma na imię Kupinda… no i tego, że jest córką wodza, tą ulubioną i ukochaną, której wolno bardzo wiele bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji za faux pas. Poszliśmy zatem wspólnie z wodzem na, jak to określiła Kupinda, doglądanie gospodarstwa. Szliśmy przez wioskę, a ja przyglądałem się bacznie wszystkiemu wokoło. Moje zdziwienie wywołał fakt, że w wiosce nie było w ogóle facetów (pomijam wodza i siebie), nawet dzieci to były tylko dziewczynki, że wszystkie kobiety chodziły całkowicie nago (pomijam jakieś prymitywne ozdoby zawieszone na szyjach czy rękach lub nogach). A już szczególnie dziwił mnie fakt, że jeśli wódz podchodził do którejkolwiek z kobiet, ta z nabożna czcią klękała przed nim i całowała go w penisa. To samo dotyczyło dziewczynek naśladujących zachowanie ich matek. Wódz, który ciągle popijał z tykwy, pewnie ten sam napój, który i u mnie wywoływał nieustanny wzwód, także przechadzał się po wiosce ze sterczącym kutasem, mając całkowicie zsunięty napletek, eksponując nabrzmiały czubek jego męskości. Zapytałem się Kupindy, dlaczego każda z tych kobiet ...