-
Prawdziwie Oswieceni Cz2
Data: 09.11.2019, Kategorie: Geje Autor: CzarodziejEmrys, Źródło: SexOpowiadania
Etan mając wrażenie, że stracił głos próbował się odezwać. Z początku udało mu się tylko chrząknąć i to w zdecydowanie zbyt wysokim rejestrze dźwięków. Zetar spojrzał na niego dziwnie, ale jako że nie odwzajemnił spojrzenia widocznie uznał, że się przesłyszał. Przeszli przez drzwi i wtedy Etan zdobył się na odwagę. - Już wystarczy. Dalej sobie poradzę. – jego głos nieustannie drżał. Nakrzyczał sam na siebie w myślach za tę NIEmęskość. - Chyba sobie żartujesz. Nic z tego. Siódemka urwie mi głowę jak ciebie teraz zostawię. Idę z tobą. Etan przełknął ślinę, nagle zaschło mu w ustach. Szalona wyobraźnia podsunęła mu scenę podczas, której jest operowany w znieczuleniu miejscowym przez kilku lekarzy leżąc nago na stole operacyjnym, a obok niego trzymając go za rękę stoi Zetar i płacze rzewnie podczas gdy aparatura piszczy jednostajnie pokazując brak pulsu.... - Wejdźcie. Nawet nie zapisał w pamięci jak usiedli, nie umiał też powiedzieć jak długo czekali w opustoszałej poczekalni zapewne w martwej ciszy. Musiał wyglądać okropnie podczas gdy wyobrażał sobie tę scenę. Etan zamknął oczy próbując się uspokoić. Uparcie wpatrywał się w podłogę zupełnie nie zwracając uwagi jak Zetar wita się uprzejmie z pielęgniarką. Kolega poprowadził go do jedynego w okrągłej jasnej sali łóżka stojącego na środku pomieszczenia tuż obok długiego parawanu przecinającego przestrzeń niemal na połowę. To za nim skrywała się cała aparatura sterująca i źródła zasilania. - Połóż się ...
... Etanie. Etan natychmiast odetchnął głośniej wciągając haust powietrza tak duży, że prawie się zakrztusił. Z trudnością położył się na dostosowanym do jego wzrostu łóżku fachowo nazywanym skanerem. Całe skomplikowane urządzenie pokryte było szpitalno-zieloną ceratą. Sztywno legł na plecach starając się nie ruszać ramieniem wciąż okropnie bolącym poza tym oczami wyobraźni widział jak krocze Zetara znajduje się na idealnej wysokości – na linii jego wzroku. Patrzył uparcie na zawieszone na robotycznych ramionach liczne czujniki i lampy ignorując pytania kolegi o to czy ciągle coś go boli i czy jeszcze w czymś ma mu pomóc. Nie odpowiedział w ogóle nie słysząc pytania zajęty bardzo trudną sztuką jaką było w tej chwili zwykłe oddychanie. - Tak. Zostań jeszcze Zetar. Etan niemal się zakrztusił słysząc jak pielęgniarka odpowiedziała na skierowane do niego pytanie, co za okropne zrządzenie losu! - Dzień dobry... – Etan rozpoczął niepewnie przypominając sobie o zasadzie dobrego smaku po czym spojrzał na nieskazitelnie biały kombinezon pielęgniarki. W pasie była przewiązana zielonym pasem tkaniny z powtarzającą się cyfrą. - Dzień dobry Piętnastko. – Dokończył wreszcie po długiej chwili. - Dzień dobry Etanie. – Na jej przyjaznej twarzy pojawił się nikły uśmiech. – Dobrze – rozpoczęła pielęgniarka – czujesz to? - Dotknęła specjalnym szpikulcem lewej dłoni. - Tak. – Etan wzdrygnął się od zimna lodowatego przyrządu. - Dobrze. – Palcami delikatnie obmacała mu opuchnięte ramię ...