-
Nauczyciel i uczeń
Data: 20.11.2019, Kategorie: Sex grupowy Autor: Sylwunia, Źródło: Pornzone
... przypomniał mu, spuszczając wzrok jak wstydliwa dziewica. Pełeszuk puknął się w czoło i stęknął ze złością. Gdy całował i dotykał tego chłopaka, zapominał o całym bożym świecie. - Chodź, idziemy gdzie indziej. - oznajmił. Wypuścił ucznia przodem, po czym pospiesznie przekluczył drzwi sali numer trzydzieści trzy. Była dopiero godzina piętnasta trzydzieści, ale szkoła już opustoszała. Piętnaście minut temu skończyły się lekcje i tyle też wystarczyło, aby z budynku liceum pouciekała zdecydowana większość grona pedagogicznego i uczniów. Wystarczy też, że nagle zrobił się luty, a o tej godzinie na dworze robiło się ciemno, co było tylko kolejnym powodem, dla którego ludzie z tak dziką radością spieszyli się do domu po szkole i po pracy. - Nie musisz chyba od razu wracać do domu, prawda? - dopytał się jeszcze Pełeszuk po drodze na parking szkolny. Jasnowłosy lekko wzruszył ramionami, cały czas wlepiając wzrok w chodnik. - Rodzice i tak są w pracy. - Tak długo? - dopytał się z czystej ciekawości nauczyciel. - Ojciec jest na delegacji, wróci za tydzień – oznajmił najspokojniej. - a mama ma dziś nockę w szpitalu. O! Przynajmniej tej rzeczy się o nim dowiedział. Jego matka musiała być albo lekarzem albo pielęgniarką, a ojciec... Ojciec? Może później o niego dopyta. Na razie jedyne, co zaprzątało Adamowi głowę to to, żeby zawieźć osiemnastolatka do siebie i jak najprędzej znów przycisnąć swoje usta do jego. - Jesteś pewien, że możesz spokojnie do mnie ...
... wpaść? - zapytał jeszcze dla bezpieczeństwa. - W razie czego, mogę cię odwieźć, nie ma problemu. - Ze spokojem. - odparł tylko Karol, po czym wsiadł do auta polonisty. Jechali może z piętnaście minut. Dotarli do starego osiedla na obrzeżach miasta. Adam zaparkował samochód w jednym z wolnych miejsc, po czym narzucił sobie torbę na ramię. Chciał obejść samochód i otworzyć chłopakowi drzwi, jak gentelmen przed damą, ale osiemnastolatek go uprzedził. Zamknął drzwi za sobą i podniósł wzrok, wodząc półprzytomnie oczyma za jakiś niewiadomym punktem. Chyba po prostu się przyglądał światłom w oknach, może nawet wyobrażał sobie jakieś niestworzone wzory, w które układały się na zmianę zacienione i rozświetlone szyby. Adam dotknął ostrożnie jego ramienia. Zielonooki odwrócił się w stronę wyższego mężczyzny i nieco uniósł brwi, jakby zdziwiony, że tak nagle się tutaj pojawił. Dziwny, ciepły uśmiech napłynął na twarz Pełeszuka. Jego oczy aż połyskiwały i wydawały się bardziej złotawe, niż zazwyczaj. - Idziesz? Chłopak skinął głową. Trzydziestodwuletni zaprowadził go w stronę bloku numer dwanaście i, tak samo, jak wcześniej w szkole, wpuścił go pierwszego, gdy tylko otworzył drzwi. Zapalił światło na klatce, po czym ruszył za swoim uczniem. - Trzecie. - poinformował go krótko. - Piątka. Gdy weszli na górę, znowu puścił go przodem. - Zostaw tu kurtkę i buty, okej? - poprosił go. - Przyznam się, że nie chce mi się za bardzo latać z mopem po mieszkaniu, hm? - ...