Nauczyciel i uczeń
Data: 20.11.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Sylwunia, Źródło: Pornzone
... Okej.
Karol odwiesił ciemnoniebieską zimówkę na wieszaku nad komódką, a gdy już umęczył się z rozsznurowywaniem ocieplanych trampek za kostkę, postawił je gdzieś przy wycieraczce. Zaraz potem podążył za Pełeszukim, starając się niezbyt nachalnie, obejrzeć jego mieszkanie.
W sumie było tu całkiem przytulnie. Na „oko” trzydzieści parę metrów kwadratowych, ale w całkiem dobrym stanie. Poza tym Adam miał tutaj nawet czysto. Jedyną nieuporządkowaną rzeczą, jaką zdążył zauważyć, były trzy zostawione na blacie nieumyte kubki po kawie. Ale czy to ważne?
Kiedy magister szperał, chyba w swojej sypialni, Karol zapatrzył się gdzieś w dal przez szklane balkonowe drzwi. W sumie podobał mu się ten widok. Ani to metropolia, ani wieś, no... Zwykłe, średnie miasteczko, ale te bloki otoczone ciemną nocą i tylko kilka okien, w których widać było światło – to mu się nawet podobało. Chciałby sobie wyobrazić, że jest już po wszystkich szkołach, że jest dorosły, mieszka sobie gdzieś sam, albo z nim i cieszy się życiem. Z tych dziwnych zamyśleń wyrwało go nagle pojawiające się w szybie odbicie Adama. Stał tuż za różowowłosym.
Maturzysta prawie podskoczył. Adam uśmiechnął się przepraszająco.
- Herbata na stole. - oznajmił. - Znalazłem te papiery, które chciałem ci dać do egzaminu.
Karol poszedł za nim. Usiał przy stole, naprzeciw swojego nauczyciela i podczas gdy ten usiłował mu coś tłumaczyć i wpatrywał się w papiery, zielone oczy cały czas, jak zahipnotyzowane, wpatrywały się w ...
... niego. W pewnym momencie Adam przestał mówić. Zmieszał się nieco, przyłapując ucznia na tak intensywnym wpatrywaniu się w jego osobę.
- Chyba pan o czymś zapomniał... - upomniał go nieśmiało Karol, kiedy jego oczy spotkały się ze złotymi tęczówkami Pełeszuka. Cholera, wystarczyło jedno spojrzenie, a zaczynał znów czuć się nerwowy i jakiś podniecony.
- Tak? - odparł zdziwiony. No, ale cóż... Rzeczywiście musiał zapomnieć. Tylko ciekawe, jak skoro sam go tutaj przyciągnął.
Karol zebrał się drugi raz na odwagę. Podniósł się z krzesła i podszedł do Adama. Usiadł na nim okrakiem, a zarzuciwszy mu ręce na szyję, zaczął go czule całować. Aha... Teraz mu się, kurwa przypomniało, teraz, kiedy do nozdrzy po raz kolejny uderzył mu słodki zapach skóry zielonookiego.
Oplótł go rękoma i nie zamierzał tym razem przerywać. No, dobrze... Musiał. Musiał złapać chłopaka, wziąć go na ręce i zanieść do sypialni. Tu nie musieli się już martwić czy ktokolwiek wejdzie i ich na czymkolwiek przyłapie. Adam zatrzasnął drzwi nogą i zrzucił z siebie marynarkę. Szybko poluzował krawat, ściągnął przez głowę i rzucił go gdzieś w bok. Kiedy tylko na powrót przylgnął do ciała Olszewskiego, jego drobne ręce sprawnie zajęły się rozpinaniem drobnych guzików sinoniebieskiej koszuli. Złotooki zaraz potem zrzucił z siebie niepotrzebny fragment odzienia i zdarł z Karola przydużą czarną bluzę. W ślad za bluzą natychmiast poszła szara koszulka z logo jakiegoś nieznanego mu zespołu muzycznego.
Nachylił się ...