NAM NIE WOLNO, ALE....
Data: 13.06.2018,
Autor: Minka227, Źródło: Lol24
Pociąg jechał miarowo i sennie. Współtowarzysze posnęli albo udawali, że śpią. Tak jak i ona. Jeszcze tylko półtora godziny. To pestka. W podróży była już od 23 godzin. Samolot, pociąg, pociąg i jeszcze raz pociąg. W międzyczasie długie oczekiwanie na dworcach. Nieważne, jechałaby i kolejne 23 godziny byle dalej, byle uciec. I zapomnieć. Zapomnieć. I jeszcze nie dać się znaleźć. Nie jemu. Drań!!! Tyle mu poświęciła a usłyszała, że przecież nie jest jedyna. Że to normalne, numerek na boku, jakaś kochanka od święta. Nie, nie mogła tego tolerować. Kim by wtedy się stała? I jeszcze jej własna matka! Radziła jej przejść nad wszystkim do porządku dziennego. Podobno w życiu nie ma idealnych związków. No, na pewno jej związek nie był idealny. Uciekła. Niedawno nawiązała kontakt z przyjaciółką z lat szkolnych. Odnalazły się na facebooku. Gosia zapraszała ją do siebie. Jak tylko będzie w Polsce... I oto jedzie do niej. Obie miały teraz doła. W związku przyjaciółki podobno też nie działo się najlepiej. Będą pocieszać się nawzajem.
Przeciągła się. "Gdzie ja jestem? Co to za pokój?” Wstała i podeszła do okna... Och, co za cudowny widok! TAK! W końcu dotarła do Gośki! Szybko wzięła prysznic, wskoczyła w krótką spódniczkę dżinsową, koszulę i zbiegła na dół. Odnalazła kuchnię, w której natknęła się na przyjaciółkę, która ją serdecznie wyściskała jeszcze raz.
- O, nasz gość w końcu się wyspał. Klaudia, spałaś 14 godzin. – powiedziała ze śmiechem gospodyni.
- Co?! Aż tyle? - Zdziwiła ...
... się.- Nigdy w życiu nie udało mi się tyle nawet wyleżeć. Ale w końcu ponad dobę byłam w podróży.
- Tak się cieszę, że przyjechałaś. – uściskom nie było końca.
- Naprawdę nie sprawię kłopotu?
- Ty nigdy! Szkoda tylko, że zmieniły się moje plany, ale to nic. Naprawdę cieszę się, że jesteś.
- A Twój mąż?
- Klaudia, między mną a Kubą przestało się układać już dawno. – Przyznała się Gosia - Coś się wypaliło. Jest świetnym facetem, ale … mi potrzeba czegoś więcej. Duszę się...
- Przecież kiedyś marzyłaś o takim domku. – Przypomniała przyjaciółce.- O spokojnym życiu u boku jakiegoś przystojniaka.
- I co ja z tego mam? Moja najdalsza podróż to Warszawa. A ja przecież nie jestem stara. Chcę zobaczyć trochę świata…
- Gośka, masz kogoś?? Czy też ten twój Kuba kogoś znalazł?
- Kuba? Nie, nie Kuba…. Tak, poznałam kogoś. Kilka tygodni temu. Kiedyś ci go przedstawię. Ma tyle pomysłów na życie…
- Ja uciekłam z tego świata. Zastanów się. Czy warto?
- Warto, kochana, warto. Pogadamy wieczorem, muszę lecieć. Cały dom jest do twojej dyspozycji. Obiad w lodówce. Pa!
Gośka nic się nie zmieniła. Jak była trzpiotem tak pozostała. Zrobiła sobie kanapkę i mocną czarną kawę i wyszła do ogródka. Usiadła w fotelu i poddała się lipcowym promieniom słonecznym. Dawny świat wydał jej się tak odległy, nierzeczywisty… z zamyślenia wyrwały ją odgłosy dochodzące od strony domu. Po chwili w drzwiach stanął facet-marzenie. Klaudia na chwilę zamknęła oczy. "To na pewno sen. Tacy ...