1. "Wyznania Geja"


    Data: 14.12.2019, Kategorie: Geje Autor: GayStoriesPL, Źródło: xHamster

    ... Odetchnąłem z ulgą, kiedy się rozstaliśmy.
    
    To było na dworcu. Późno, nocna godzina. Bufet. Dworcowe maszkary obojga płci snuły się między stolikami. Wyjadały resztki z talerzy. Światło jarzeniowe czyniło to wnętrze jeszcze bardziej odpychającym. Panował sinawy poblask jak w prosektorium wśród nieboszczyków. Czekałem na swój pociąg. Piłem herbatę, przeglądałem gazety, wodziłem wokół znużonym wzrokiem. a****lne, zredukowane życie. Patrzyłem na żałosne stwory, które niegdyś były ludźmi. Oto dwie niekształtne postacie jednocześnie sięgnęły po jadło do talerza. Zwierzęca kłótnia, szarpały się, bełkotały i warczały. Rozmyślałem o drodze prowadzącej do takiego kresu. Od czego się zaczyna? Czy przechodzi się niezauważalnie? Czy istnieje wyraźna granica? Odczuwałem niedobrą więź z tym wszystkim. Zarodki upadku widziałem także w swoim życiu. Czaiły się i czekały na odpowiedni sygnał. Jeszcze krok, dwa i nie będzie odwrotu.
    
    Noc w dworcowej restauracji źle działała na samopoczucie. Nic tu nie kojarzyło się z radosną emocją początku podróży. Dominowała symbolika końca. Powieki opadały ciężko i zapadałem w męczącą drzemkę. Rodziły się koszmary.
    
    Ktoś klepnął mnie w ramię. Poderwałem się gwałtownie. Był to Jureczek. Cuchnął kwaśnym, źle przetrawionym alkoholem. Ubranie miał wymięte i brudne, kilkudniowy zarost pokrywał policzki, twarz obrzękła i szara, czarne włosy też poszarzały, rzadkie i zmierzwione.
    
    Patrzyliśmy na siebie. Ja z pewnym popłochem. On obojętnie, bez żywszej ...
    ... reakcji.
    
    Przypadkowe spotkanie. Nie istniała już dawna więź. Coś się skończyło. Przykro i smutno. Obco.
    
    - Wybierasz się gdzieś w podróż? - odezwałem się głupawo, żeby coś powiedzieć, po prostu żeby przerwać to przykre milczenie.
    
    Zaśmiał się, rozbawiony moim pytaniem.
    
    U staruszki już nie mieszkał. Umarła. Wyrzucili go spadkobiercy. Koczował gdzie bądź. Czasem u przygodnych znajomych. Zmrużył oko. Latem nad Wisłą miał swoje miejsce na przystaniach. Znał bosmanów, stróżów i łatwo znajdował tam nocleg. Znajomości jeszcze z czasów, kiedy pracował na pogłębiarce "Maks". Chłodniejszą porą zaś kotłownie i dworce są jego przytuliskiem. Relacjonował rzeczowo i beznamiętnie. Nadmienił od szansy dworcowych przygód. Młodzi chłopcy, szczególnie podpici żołnierze.
    
    - Pełno takich. Nie wyszło im z dziwkami. Rozpaleni przepustkową żądzą. Mogę im służyć zastępczą rozkoszą.
    
    Wyraźnie na pokaz starał się zohydzić swoje życie. Coś więc jeszcze w nim się tliło. Coś go uwierało. Chyba jeszcze nie skamieniał ostatecznie. Zachował pamięć o dawnych marzeniach wysokiego lotu.
    
    - I robię to z ochotą. Chwytam, co się da. Korzystam z resztek. Z latami przecież nie można za bardzo grymasić - ciągnął z uporem masochisty.
    
    Nagle urwał. Zapatrzył się w starego człowieka z dziadowską torbą. Starzec sunął ciężkim krokiem, powłócząc stopami od jednego stolika do d**giego. Żywił się jak inni tutejsi bywalcy resztkami pozostawionymi na talerzach. Ubrany w wiele warstw odzienia, płaszcz, strzępy ...