Impreza na plaży cz. 22 Ostatnia
Data: 27.01.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... także Michał je dostał. Miałem więc powód, aby do niego zadzwonić... -Cześć Michał, tu Kacper. Przyszło wezwanie z prokuratury. Odezwij się jak możesz. Pozdrawiam. Poczta głosowa. Wiecie jak ja uwielbiam rozmawiać z automatem. No nic, odsłucha wiadomość i oddzwoni. Umówiłem się na dzisiaj z Sandrą i Danielem. O siedemnastej spotkaliśmy się w centrum i po krótkim spacerze weszliśmy do pubu z widokiem na morze. Tego samego, gdzie kiedyś spotkałem Michała z Pawłem, pamiętacie? Zamówiliśmy po piwie... -Znalazłam kogoś dla ciebie! - Sandra prawie krzyknęła. -A możesz trochę ciszej? - powiedziałem. -Daj chłopakowi spokój, widzisz, że nie chcę twojej pomocy. - wtrącił Daniel. -A ty się nie odzywaj! Kacper nie może być sam! -Ale nie możesz też na siłę mu kogoś wciskać. -On sam się nigdy nie ogarnie. -Czy mogę? Dzięki za dobre chęci, ale Daniel ma rację. Nie chcę nikogo na siłę poznawać. Nadal kocham kogoś innego. -Michała... A ty w kółko swoje. - powiedziała. -Może, ale taka prawda. Proszę uszanuj to, ok? -Jak tam chcesz. Ale jakby coś, to wiesz... Na szczęście rozmowa zeszła na inne tory, konkretnie Sandra z Danielem chcą się pobrać. Super! A wiecie co jest najlepsze? Już się zaręczyli i mają wyznaczony termin ślubu. A żeby tego mało, chcą abym był świadkiem. Poczułem się wyróżniony i rozmarzyłem się... Ja i Michał... heh... Pomarzyć każdemu wolno, nie? W domu byłem po dwudziestej pierwszej. Michał nadal nie oddzwonił. Próbowałem znowu się z nim skontaktować, ale telefon miał ...
... nadal wyłączony. Dziwne. Może telefon mu się rozładował i tego nie zauważył? Będę próbować jutro. Ale miałem złe przeczucie, nie wiem dlaczego, ale cały dzień siedziało mi w głowie. Wstałem przed budzikiem, było za dziesięć piąta. Zrobiłem kawę, szybki prysznic i standardowe rzeczy, które człowiek robi rano, założyłem mundur, który dzisiaj muszę już oddać do pralni i pojechałem na lotnisko. Po briefingu usiłowałem dodzwonić się do Michała, ale niestety bez skutku. To już jest bardzo dziwne, przez głowę przebiegło mi ze sto myśli, a w tym taka, że znowu zmienił numer telefonu i nie chce mieć ze mną kontaktu. Chociaż ta wydawała mi się najmniej prawdopodobna. Do tego jak na złość dzisiaj miałem cztery loty i prawie dwanaście godzin pracy. Pierwszy lot dzisiejszego dnia do Oslo Torp przebiegł bardzo spokojnie. Po lądowaniu, próbowałem po raz kolejny dzwonić, ale telefon Michała był wciąż wyłączony. Dzisiaj na pokładzie razem ze mną była Sandra i Daniel. -Coś się stało? Wydajesz się zdenerwowany. - powiedział. -Nie wiem. Od wczoraj próbuję dodzwonić się do Michała, ale ma wyłączony telefon, a to do niego niepodobne. -Na pewno wszystko ok. Nie stresuj się chłopie! - uśmiechnął się i poklepał po ramieniu. Łatwo mówić. Wiecie ile przeżyłem z Michałem i jakie wydarzenia miały miejsce. Ok, Adrian nie żyje, więc nie ma się kogo bać. Z drugiej strony, dobrze znam Michała i wiem, że telefon wyłącza tylko w kinie, teatrze czy samolocie. Ogarnąłem się, a po boardingu wystartowaliśmy w drogę ...