Impreza na plaży cz. 22 Ostatnia
Data: 27.01.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... ja jako jedyny poszedłem na tył i się zamartwiałem, moje myśli krążyły wokół samych czarnych scenariuszy. Jak ja wtedy chciałem zapalić! Myślenie przerwał mi dzwoniący telefon, numer prywatny... -Halo! Michał! - prawie krzyknąłem. -Nie, Ola. Michał się nie odzywa już prawie dwa tygodnie. Nie wiemy co się dzieje, dlatego dzwonię, może do ciebie telefonował? -No właśnie nie. Od wczoraj próbuję się do niego dodzwonić, ale... -Włącza się poczta? -Właśnie. -Tam gdzie wynajmuje mieszkanie z Krzyśkiem, też go nie ma. Byłam parę razy, ale nikt nie otwierał. -Jakim Krzyśkiem? -To jego facet chyba. Nie wiem co robić... -Zgłosiliście na policji zaginięcie? -Nie. -Jutro przyjadę. Wiedziałem, że jest coś nie tak! Wiedziałem! Kurwa! A ja utknąłem w pierdolonym Reykjaviku! Opóźnienie trwało już ponad dwie godziny, dostawałem już schiz. Na szczęście dostaliśmy komunikat, aby sprawdzić i przygotować kabinę. Chwilę później boarding i cała masa wkurzonych o opóźnienie pasażerów, którym wydaje się, że to nasza wina. Kocham takich ludzi! Mam wtedy ochotę, każdego z pretensją w głosie, kopnąć w dupę i niech sobie leci z kim innym! Oczywiście zawsze na samej ochocie się kończy... Doleciałem do Gdańska. Chciałem już jechać na dworzec, ale wpadł mi do głowy inny pomysł. Samolot! Kupiłem bilet na bezpośredni lot do Wrocławia, który był co prawda dopiero rano, ale i tak będę szybciej niż pociągiem. O czwartej odprawiłem się, a pół godziny później siedziałem już w samolocie na miejscu dwanaście B. ...
... Dwadzieścia minut później, widziałem Gdańsk z lotu ptaka... ---- Michał ---- Ten psychol przywiązał mnie, a potem przykuł kajdankami do łóżka, zakneblował, żebym nie krzyczał. Karmił mnie, opiekował się, totalnie mu odpierdoliło! Telefon prawdopodobnie mi zabrał, nawet jeśli nie, to i tak bym nie mógł zadzwonić. Przez pierwsze kilka dni, dziwiło mnie, że nikt mnie nie szuka. Dopiero, gdy usłyszałem dobijanie się do drzwi, wiedziałem, że ktoś jednak się zainteresował moim zniknięciem. Chciałem krzyczeć, ale z kneblem mogłem sobie jedynie pojęczeć! Bałem się. Cholera wie, co temu idiocie strzeliło do głowy i co chce ze mną zrobić. Przecież nie może mnie tu trzymać w nieskończoność! Nie był agresywny, z jednym wyjątkiem... kiedy ktoś pukał, a ja próbowałem krzyczeć. Wtedy potrafił mnie uderzyć i to mocno. Wiecie co mi przyszło do głowy... czy ja naprawdę nie mogę mieć spokojnego życia... Najpierw Adrian niszczył mnie i Kacpra, a teraz Krzysiek zachowuje się prawie tak samo... Paranoja! Byłem już wykończony, wszystko mnie bolało od leżenia w jednej pozycji, a nadgarstki były poobcierane od kajdanek. Potrzeby fizjologiczne może przemilczę. Zastanawiałem się jak dużo człowiek może wytrzymać? Zacząłem też myśleć o swoim związku z Kacprem, przypomniałem sobie wszystkie szczegóły, wszystkie nasze przeżycia, jego chorobę, jego zawziętość, gdy Adrian chciał nas rozdzielić na samym początku, a on niemal stanął na głowie, abyśmy znowu byli razem, jego powrót z Fuerteventury, kiedy go ...