1. Dziwka - część 22 - Pech


    Data: 07.02.2020, Kategorie: Geje Autor: MeskaDzivka, Źródło: Pornzone

    Dzień, który zaczyna się od zbicia ulubionego kubka i fontanny z pozostałej po nocnym deszczu kałuży rujnującej piękno nowo kupionych białych spodni należy zakończyć zanim na dobre się znacznie. Po to są znaki na niebie i ziemi by słuchać. Kubek samoistnie stracił ucho. Ucho pozostało w moich palcach. Kubek roztrzaskał się na posadzce kuchni. Winda w bloku nie działa. Skracając drogę na przystanek wdepnąłem w odległe wspomnienie po psim obiedzie. Koła przejeżdżającego samochodu znalazły kałużę, woda z kałuży znalazła mnie malując na lewej nogawce w monochromatycznych odcieniach brązu a’la wczesny Kandinsky. W autobusie stojący obok mężczyzna wonnie obwieszczał niechęć do kąpieli i higieny w ogólności. Apteka przywitała kolejką smarczących w chustki ofiar ataku grypy. Świat krzyczał : wracaj do domu! Zadzwoń do firmy! Powiedz brzuszek, główka, sraczka, przykro, zostaję, odwołajcie jedyne zaplanowane spotkania, gość się nie popłacze. Wróć pod kołdrę. Schowaj się! Odczyniaj urok i rzucone na ciebie przekleństwo. Nie, pan dzielny, przodownik pracy na przodku zamtuza idzie do firmy. Na rogu ulicy wpadłem pod koła roweru.
    
    - Spóźniłeś się.
    
    Pani Ewy nie było. Magda wczuła się w rolę zarządcy burdelowego folwarku. W kilku zdaniach streściłem gehennę poranka. Obojętnie wzruszyła ramionami. Od kiedy oskarżyła mnie o kradzież gumek, znalezionych dzień później w torbie z zakupami w kuchni, nasze relacje były chłodne ograniczając się do namiętnego, nasyconego grą aktorską ...
    ... pierdolenia na duetach.
    
    - Za czterdzieści minut masz klienta.
    
    Pomyślałem, że zdążę. Kaśka okupowała prysznic w garderobie. Ponaglana, obrzuciła mnie stekiem niewybrednych wyzwisk. W powietrzu wisiała jak smog atmosfera ogólnego wkurwienia. Taki dzień, pomyślałem cierpliwie czekając. Szybko się opłukałem, zmieniłem ciuchy i poszedłem sprawdzić czwórkę.
    
    Patrząc na pobojowisko obiecałem zrobić solidną awanturę. W dziesięć minut zmieniłem pościel, wyniosłem śmieci, ogarnąłem łazienkę. Jako tako, pomyślałem. Czwórka jest ciasna. Przez przesłonięty żaluzją świetlik wpada mało światła. Dopóki nad łóżkiem nie wisi baldachim pajęczyn a po podłodze nie walają się użyte gumki powodu do narzekań nie będzie. Zbiegłem na dół. Sekundy później zadzwonił domofon.
    
    - Do ciebie. – krzyknęła z kuchni Magda. Otworzyłem.
    
    Postać za progiem zachrumczała „Dzień dobry”. Klnę się na dziwkarskich bogów – usłyszałem chrumknięcie. Zaskoczony zdążyłem powiedzieć „zapraszam” i szybko usunąłem się z drogi. Postać weszła do środka. Wtoczyła się. Wturlała. Sapiąc i nosowo pochrumkując. Kręcąc się w koło na przykrótkich nóżkach zdjęła kurtkę.
    
    -..eee .. schowam do szafy.
    
    Postać przestępując z nogi na nogę rozglądała się małymi oczkami po salonie. Mężczyzna był ode mnie niższy. Sylwetka przypominała postać z kreskówki. Opięta koszulą i zbyt ciasną marynarką baryłeczka z doczepionymi kikutami pękatych kończyn na tym mała, łysa główka z pucułowatą twarzą i kaskadą tłuściutkich podbródków. Nabrałem ...
«1234...»