1. Impreza na plaży cz. 8


    Data: 07.03.2020, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    Uspokoiłem Michała i stwierdziłem, że to jakiś głupi żart, a Adrian już nic więcej nie zepsuje między nami. Tak naprawdę, sam się przeraziłem treścią wiadomości, a numer, oczywiście był mi nieznany. Byłem pewien, że Adrian nadal coś próbuje namieszać między mną, a Michałem. Nie uda mu się! –pomyślałem. Drugi dzień pobytu w Poznaniu był spokojniejszy. Po spacerze i odwiedzeniu paru sklepów, wróciliśmy do hostelu, w dobrych humorach. Wieczór zaplanowaliśmy na mieście. -- -Pozwolisz, że dzisiaj to ja zaplanuję wieczór? – powiedziałem. -Oczywiście kotek. -Odwiedzimy inny klub. Większy, gdzie może nawet potańczymy, jak wypije, hi hi… -Trzymam za słowo. – dał mi buziaka. -- Tak oto, wieczorem wybraliśmy się do zupełnie innego klubu. Klub przypominał typową dyskotekę dla nastolatków. Sala z karaoke – zupełnie nie dla mnie, bo śpiewam, jakby mi słoń na ucho nadepnął, następne pomieszczenie z barem i spokojniejszą muzyką, jeszcze inne z większym barem, dużym parkietem i przejściem do strefy mroku… darkroomów. Na piętrze, jeszcze jeden bar i parkiet z muzyką typu umpa, umpa… Klub mi się naprawdę podobał i żałowałem, że nie ma takiego w Trójmieście. Michał też, poczuł się tutaj swobodnie, zamówiliśmy niebieskie kamikadze. Trochę mnie zdziwiło, że owe szoty, nie są robione z takich składników, jak powinny, a nalewane, gotowe z czegoś, co przypominało dzbanek do herbaty. Heh… smak też, coś nie ten, co powinien i moc, która nikogo nie zwali z nóg. Raz się daliśmy nabrać, następnego nie ...
    ... będzie. -Może uczcimy to, że znowu jesteśmy razem, czymś wystrzałowym? – zapytał Michał. -Masz na myśli szampana, czy drinka, po którym odpłyniemy? – odpowiedziałem rozbawiony. -Raczej szampana. – Uśmiechnął się do mnie. -A co tam! Niech będzie! Zamówiliśmy całą butelkę, pomijając kosmiczną cenę wina musującego, które można kupić w każdym sklepie, za nie więcej niż dwadzieścia złotych. Ale zachowajmy klasę, szampana! A co! Jak szaleć to szaleć! Wiedziałem, co prawda, że jak pomieszam „szampana” z drinkami, nie skończy się to najlepiej. Mieliśmy się w końcu bawić, a jeśli mam tańczyć, to akurat, taki zestaw mi w tym pomoże. Zgodnie z tym, co myślałem, po niecałej godzinie, byłem już wstawiony na tyle, żeby wejść na pięterko, jak to mówił wczoraj Michał, a że w tym lokalu to pięterko było…. Tańczyliśmy jak opętani, tzn. Michał tańczył, a ja udawałem, że potrafię. Myślę, że i tak nikt nie zwrócił uwagi na moje ruchy, niczym przy ataku epilepsji. Taniec, ma to do siebie, przynajmniej w moim wypadku, że natychmiast poczułem się trzeźwy i chciałem to szybko zmienić. -Może mała przerwa? – krzyknąłem do Michała, aby przebić się przez to umpa, umpa. -Jak sobie życzysz, kotek. Zamówiliśmy po drinku. Zacząłem całować Michała, zapominając o całym towarzystwie, a że klub był gejowski, nie stanowiło to większego problemu. Przypomniałem sobie, że tutaj też są te ciemne zakamarki i chciałem go tam natychmiast zaciągnąć. Ostatecznie się powstrzymałem. Taki już jestem, trochę nieśmiały, a takie ...
«1234...»