Impreza na plaży cz. 8
Data: 07.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... miejsca jak darkroom, może wzbudzają u mnie podniecenie, czego najlepszym dowodem jest wczorajsza noc, ale nie mam odwagi sam tego zaproponować. Michał chyba domyślił się, co mi chodzi po głowie, wziął mnie za rękę i poprowadził schodami na dół, a następnie minęliśmy mały bar, na którym trzeba było coś zamówić, aby przejść na ciemną stronę. Nic nadzwyczajnego, kilka kabin, jedna obok drugiej, zero ludzi, zaczęliśmy się śmiać i doszliśmy do wniosku, że lepiej zająć się sobą w hostelu. Wróciliśmy na parkiet, potańczyliśmy jeszcze godzinę, po czym zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do naszego „luksusowego” apartamentu. Za oknem już świtało, przejąłem inicjatywę, i to ja zaprowadziłem Michała do łóżka, po drodze go rozbierając. Kochaliśmy się, przez ponad godzinę i wtuleni w siebie, zapadliśmy w sen. Po śniadaniu, nadszedł czas powrotu do domu. Spakowaliśmy nasze walizki i spacerkiem ruszyliśmy w kierunku dworca kolejowego. Nasze „pendolino” w postaci pociągu kategorii TLK, który tłukł się do Gdyni ponad cztery godziny, stał już na peronie. Chwała temu, który znajdzie bezbłędnie peron, na dworcu Poznań Główny. Jak żyję, bardziej porąbanego dworca nie widziałem, perony 4A, 4B??? Kto to wymyślił?! Ja się pytam, kto?! Wsiedliśmy i odjechaliśmy, zgodnie z rozkładem. Podróż minęła spokojnie, w przedziale siedzieliśmy sami, co bardzo nam się spodobało, ale jakiekolwiek wyczyny seksualne w pociągu, byłyby zbyt ryzykowne. Niby ten, kto nie ryzykuje, nie ma, ale mimo to, woleliśmy ...
... przywołać się do porządku. Przy kontroli biletów, miałem wrażenie, że konduktor (nie powiem, bardzo przystojny), próbował nas poderwać. Skąd takie przypuszczenie? Już wyjaśniam: chciało nam się palić i jak na złość, żaden z nas nie miał zapalniczki, zapałek, niczego. Dziwne, bo przed dworcem jeszcze mieliśmy, ale wracając do rzekomego podrywania, Michał głośno stwierdził, że ma ochotę zapalić, powiedział to przy konduktorze, który bardzo szybko stwierdził, że możemy zapalić w toalecie… na co ja dodałem, że nie mamy zapalniczki… konduktor, jakże uczynny… -Chłopcy, ja mam zapalniczkę, wy papierosy, może pójdziemy razem…. Na papierosa? Sami powiecie, że takie zdanie wypowiedziane przez konduktora, który autentycznie miał błysk w oku, brzmi co najmniej dwuznacznie. Oczywiście, odmówiliśmy, jakże miłej propozycji. Pociąg dojechał do miejsca przeznaczenia, punktualnie. No proszę, doczekaliśmy czasów, że PKP może być punktualne! Ha! W domu, byliśmy chwilę później i buzujące hormony wzięły górę. Zaszyliśmy się w sypialni na dobre dwie godziny. -Co dzisiaj robimy? – zapytał Michał. -Mam tylko ochotę spędzić z tobą całą noc. – odpowiedziałem, zgodnie z prawdą. -Hmmm… podoba mi się taki plan. Hihi -To chyba mamy zaplanowany wieczór. – uśmiechnąłem się do niego. -Chyba tak. – pocałował mnie. Plan zostałby wprowadzony w życie, gdyby nie telefon od Marty… -Już w domu, gołąbeczki? –zachichotała. -Tak. Ale uprzejmie informuję, że nam ewidentnie przeszkadzasz, hi hi. -Ups, przepraszam, ale i tak was ...