1. Impreza na plaży cz. 8


    Data: 07.03.2020, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... nawiedzę! Ale przyniosę coś ze sobą. Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, rozłączyła się. Pojawiła się około dwudziestej drugiej (też mi pora na wizyty), ze sobą miała dwie butelki gruszkowego Absolutu i wielką butlę ze Spritem, który ponoć gasi pragnienie, ale czy tak jest, nie wiem, bo dawno nie piłem samego napoju, a zawsze z pewnym, wysoko procentowym dodatkiem. Marta, jak się okazało, nie miała żadnej konkretnej sprawy, chciała tylko pogadać i się z kimś napić. Myślałem, czy nie powiedzieć jej, o tym smsie, którego otrzymał Michał, ale nie chciałem psuć nikomu nastroju. Siedzieliśmy do rana. Spaliśmy do późnego popołudnia i niestety musiałem iść do pracy. Tak jak zawsze, przynajmniej ostatnio, zawsze, zostawiłem Michała w mieszkaniu i udałem się do miejsca, zarabiania pieniędzy (albo „Dużą ilość, kochanych pieniędzy” cytując jeden z Teatrzyków „Zielona Gęś”). Od razu po wejściu, dorwała mnie Kasia. -I jak było? Wszystko ok.? – zapytała z ciekawością, która już zaczynała mnie denerwować. -Dobrze. A czy ty musisz, wszystko wiedzieć? – zapytałem poirytowany. -No już ok., ok., nie chcesz, nie mów i bierz się do pracy! No i mam co chciałem, Kaśka się na mnie wkurzyła. Trudno, przeżyję, pomyślałem. Niedługo po tym, do pracy przyszedł Karol i jego zachowanie było co najmniej dziwne. Ostatnio taki zatroskany, bo niby chciał pomóc i tak dalej, a teraz, unikał mojego wzroku, jakby czegoś się obawiał. Postanowiłem nie zwracać na niego większej uwagi i skupić się, na swoich ...
    ... obowiązkach, których w poniedziałki nie było zbyt dużo. Zamknęliśmy przed pierwszą w nocy, natychmiast wyszedłem i ruszyłem do domu… Obudziłem się, wszystko mnie bolało, na twarzy czułem jakąś ciepłą ciecz, ale nie to mnie zmartwiło. Byłem w karetce, w drodze do szpitala. Ale co się stało? Nie pamiętam. Sanitariusz oznajmił mi, że zostałem napadnięty i ciężko pobity, jedziemy do najbliższego szpitala, gdzie zajmie się mną lekarz. -Aaale, jak to? Ja nie pamiętam nic. A gdzie jest Michał…. Tyle zdążyłem powiedzieć, po czym odleciałem, niewiadomo gdzie. Następne przebudzenie, miało miejsce dopiero w szpitalu. Czułem się naprawdę źle, bolał mnie brzuch, klatka piersiowa, a głowa pękała i nie miałem siły się ruszyć. -Witam. Panie Kacprze, ma pan złamane dwa żebra, wstrząs mózgu i liczne stłuczenia. – powiedział facet w białym fartuchu, przypuszczam, że lekarz. – Zrobimy panu wszystkie możliwe badania. -Aaaaha. I co teraz będzie? -Musimy pana, że tak powiem poskładać. Zatrzymamy też, pana na obserwacji kilka dni. -A gdzie jest Michał…. Tylko to jedno mnie interesowało. Miałem gdzieś, żebra, wstrząsy, badania i wszystko inne. Gdzie mój Michał!? Nie wiedziałem, gdzie mam telefon i czy w ogóle, go jeszcze mam, a za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć jego numeru, ani nawet numeru Marty, który zawsze znałem na pamięć. Dostałem jakiś zastrzyk przeciwbólowy i znowu odleciałem. Nie wiem ile spałem, ale po przebudzeniu, moim oczom ukazała się Marta, a obok niej, blady jak ściana Michał. Ucieszyłem ...
«1234...»