Impreza na plaży cz. 8
Data: 07.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... się, że go widzę… -Cześć kochanie…. – powiedziałem. -Kotek, jak się czujesz? Jak się dowiedziałem, to….- rozpłakał się. -Wszystko dobrze, nie martw się. Wyjdę z tego. Po tych słowach Michał zaczął jeszcze bardziej ryczeć, Marta też nie wytrzymała i zalała się łzami. O co chodzi? Przecież już po wszystkim, poskładali mnie już chyba, więc po co ten płacz? Żyję i koniec! No dobra, ja rozumiem emocje, ale bez przesady, tak? Nie miałem siły więcej mówić, widocznie leki przeciwbólowe były, na tyle silne, że uniemożliwiły mi jakąkolwiek konwersację. -- Fuerteventura. Michał leży nad basenem, przyniosłem mu drinka i ułożyłem się na drugim leżaku. -I jak ci się podoba? – zapytałem. -Jest bosko, kotek! -Cieszę się, że ci się podoba. Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy na świecie? -Ty dla mnie też jesteś najważniejszy! Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham cię! -Ja ciebie bardziej! –droczyłem się z nim. -A wcale nie, bo ja bardziej… Leżeliśmy tak kilka godzin, poddając się promieniom hiszpańskiego słońca. Mógłbym tu mieszkać, pomyślałem. I znowu ten cień…. Otworzyłem oczy, zobaczyłem zgodnie z przypuszczeniem, Adriana…., ale zaraz…. obok niego stał Karol i… Marta! Co oni tutaj robią!? -Marta, co ty tutaj robisz? -Przyjechałam z Adim i Karolem na wakacje. -Jak to?..... –zamurowało mnie. – Z nimi? Z tą gnidą?! -Wiesz, ta gnida, była dla ciebie za dobra, a ty to wykorzystałeś! -Marta…. Szybko odeszli, a mnie się chciało wyć! -Michał, widziałeś to? Słyszałeś co ona powiedziała? ...
... -O czym ty mówisz? -No jak o czym…. Marta, Adrian i Karol…. Przed chwilą… -Chyba ci się przyśniło. Uspokój się kotek. -- -Kotek… kotek…. Usłyszałem głos Michała. -Cześć. -Coś mamrotałeś przez sen. – powiedział. -Dobrze, że to był tylko sen. -Wszystko dobrze? Jak się czujesz? -W porządku. Trochę boli jeszcze, ale nie jest źle. – trochę skłamałem, bo bolało jak cholera. -Cieszę się. Potrzebujesz czegoś? -Tak. Ciebie. – uśmiechnąłem się, mimo okropnego bólu w klatce piersiowej. Michał znowu się rozpłakał i wybiegł z sali. O co tu chodzi do cholery? Nic mi nie jest. No dobra, coś tam mnie boli, ale wyjdę z tego i będzie ok.! Trochę zaniepokoiły mnie, te reakcje Michała, a ostatnio też Marty. Nie miałem sił o tym myśleć, chciałem już wyjść z tego pieprzonego szpitala i wrócić do domu, do Michała i do normalnego życia. Nie miałem komputera, telewizor na monety nie wzbudził mojego zaufania, a żarcie…. Może to przemilczę. Można było zwariować, a oddział psychiatryczny, znajdował się, jak przypuszczam, niedaleko. Obserwacja, jak mówił lekarz, miała trwać kilka dni. Porobili mi wszystkie możliwe badania, niektóre jak się okazało kilka razy, tylko ja nie pamiętałem. Najwidoczniej, musiało to być wtedy, kiedy ja, byłem nieprzytomny. Czwartego dnia pobytu, czułem się już w miarę dobrze, miałem nadzieję, że mnie wypuszczą, ale zamiast tego w mojej sali pojawiło się dwóch policjantów. No tak, pobicie, napad, muszą mnie przesłuchać. -Dzień dobry, aspirant Malinowski, pan Kacper Jakubik? – ...