Ja i Artur
Data: 08.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Adam69, Źródło: Fikumiku
Witam, mam na imię Łukasz, mam 18 lat. Jestem całkiem przystojnym młodym mężczyzną. Wysoki, blondyn, niebieskie oczy. Nie powiem, że nie podobam się dziewczynom. Nierzadko kątem oka widzę, jak jakaś mi się przygląda. Przyznam, że całkiem mnie to kręci – dobrze wiedzieć, że się komuś podoba. Ale nigdy nie patrzyłem na to jak na jakąś szansę. Od najwcześniejszych lat, kiedy interesował mnie seks, moja uwagę przyciągali głównie chłopcy. Może to przez to, że głównie z nimi przebywałem, a może i też nie to. Mniejsza z tym. Na początku drugiej klasy liceum przepisałem się do szkoły będącej bliżej mojego miejsca zamieszkania. Miałem totalnie dość dojazdów pociągami. W nowej szkole zasymilowałem się świetnie. W klasie poznałem wiele ciekawych, miłych osób, w tym chłopców. Moją szczególną uwagę przykuł jeden chłopak. Miał na imię Artur. Przystojny, wysoki, piegowaty brunet. Z skrytą namiętnością przyglądałem się jemu na lekcjach, a w szczególności na lekcji wychowania fizycznego. Nie był przesadnie wysportowany, ale tak w sam raz. Najwięcej uwagi podczas przebierania się na sali gimnastycznej poświęcałem ścieżce włosków, ciągnącej się od pępka aż pod bokserki. Podniecałem się na samą myśl o jego penisie. Nie raz zdawało mi się, że Artur widzi mnie. Wtedy zwykle się peszyłem i natychmiastowo odwracałem wzrok. Raz, przed lekcją WF, która tego dnia była naszą pierwszą lekcją, kiedy przyszedłem, przed salą gimnastyczną czekał tylko On. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy po koleżeńsku ...
... rozmawiać. Prawdę mówiąc, nie rozmawiałem z nim często. To był jeden z nielicznych momentów kiedy mogliśmy pogadać dłużej. Po kilkunastu minutach, już po dzwonku, zaczęliśmy się zastanawiać czemu wciąż nie ma nauczyciela ani nikogo z mojej klasy. Jak się okazało, na tablicy ogłoszeń było wywieszone ogłoszenie, że moja klasa nie ma lekcji z powodu odbywających się matur (był maj). W wyjaśnieniu było napisane, że nie ma żadnych nauczycieli którzy mogliby poprowadzić nasze zajęcia. Byłem zażenowany swoją nieuwagą z dnia poprzedniego, i zły, że nikt z klasy nie napisał tego na Facebooku dla wszystkich (dnia poprzedniego jak, jak i Artur, byliśmy nieobecni). Zastanawiałem się co teraz zrobić. W sumie mogłem pójść do domu, ale nie miałem zbytnio ochoty. Tylko bym się nudził. Zapomniałem o Arturze. On nagle wyskoczył z inicjatywą pójścia do niego na piwo. - Hehe, no wiesz, Adam, mieszkam niedaleko szkoły, a no wiesz, fajnie się gada i można by było pograć w coś. Też pewnie będziesz się nudził jeśli pójdziesz do domu teraz, prawda? Mówiąc to nie patrzył mi w oczy i zdawał się być zawstydzony. Oczywiście odpowiedziałem, że chętnie do niego wpadnę. Prawdą jest, że nie przepadałem za piwem, ale możliwości pooglądania z bliska mojego obiektu westchnień nie mogłem przepuścić. Wyszliśmy ze szkoły, i po jakichś dziesięciu minutach byliśmy pod jego domem. Jak się okazało, mieszkał niedaleko mnie, jakieś 3 minuty drogi. Na wieść o tym zaproponował żebyśmy się częściej widywali. W głębi duszy się ...