1. Urodziny przyjaciółki...


    Data: 11.03.2020, Autor: Mandaryna, Źródło: Lol24

    ... Jego kutas wypełniał mnie w całości. Nie przestawiał, gdy kolejny raz szczytowałam. Z każdą chwilą, z każdym jego pchnięciem, odlatywałam. Mariusz nie mógł dojść, pomyślałam. Gdy nagle jego sperma zalała mój tylek i plecy. A ja ponownie odleciałam z rozkoszy. Z trudem doszłam do łazienki by się umyć. W chwili gdy wychodziłam z niej. Wszedł Robert. Widząc moja rozwaloną cipkę, domyślił się że Mariusz mnie przeleciał. Z uśmiechem podszedł złapał mnie i obrócił prowadząc do salonu.
    
    - wypnij się.
    
    Wykonałam posłusznie jego polecenie. Kleczac między nogami Viki. Wszedł we mnie od tyłu i zaczął ruchać. Nachylił moją głowę nad kroczem przyjaciolki. Którą zaczęłam lizać. Jej duże wargi mogłam ssać jak członka. Były naprawdę duże. Była mokra, smakowała jak wanilia.
    
    Wsadzilam w nią palce co ją obudziło. Złapała mnie za głowę, dociskając ją do cipki.
    
    - liż mnie dziwko... - rzekła z uśmiechem.
    
    Lizałam ja, jednocześnie wsadzając w nią palce. Jęczałyśmy obie. Podniecone do granic..
    
    Gdy podciągnęła mnie na siebie. Tak że męża kutas, już nie był we mnie.
    
    Tylko na chwilę.
    
    Leżąc na Viktori Robert ponownie zaczął mnie ruchać. Lizałam się z przyjaciółką jak szalona... W mojej cipie wrzało.. A ...
    ... ciało szalało. Od mocnych orgazmów. Po jednym z nich jego kutas wyszedł ze mnie.
    
    Zmienił tylko cipe.
    
    Viki otworzyła szeroko oczy. Zaskoczona sytuacją.
    
    - twój mąż mnie rucha.
    
    - cicho - rzeklam zamykając jej usta swoimi.
    
    Czułam jak w nią wchodźi i wychodzi. Jej oddech przyspieszał z każdą chwilą. Unioslam głowę, patrząc jak jeczy z trudem łapiąc powietrze.
    
    - ja pierdole zaraz dojdę...
    
    - o tak tak...
    
    - jessst.... - krzyczała.
    
    W tym samym czasie męża sperma zalewała nasze cipy... Czułam jak tryska, Viki również co zdążyła skomętować.
    
    Kolejna wspólna kąpiel. I długa rozmowa umiliła nam wspólną zabawę.
    
    Wszystko się kiedyś kończy. Jak i urodziny Viktori.
    
    Kilka dni później, na trzeźwo mogłyśmy porozmawiać, o tym co się wydarzyło. Na szczęście nie popsuło to naszych relacji i naszej przyjaźni. Lecz jak rzekła..
    
    - niczego nie żałuję było super. Alkohol seks. Ale to naprawdę nie dla mnie... Może kiedyś, kto wie. Lecz to mi wystarczy. Na długie lata... -)
    
    Dodam że dwa miesiące później wróciła do starego partnera. Nie dała rady.
    
    Seks to nie wszystko -)
    
    A końcem sierpnia pojechaliśmy na wspólne wakacje.
    
    Było fajnie...
    
    Nie... nie zmieniła zdania.. -)
    
    Sylwia. 
«12345»