1. Zawiłość uczuć – Poznanie i konsumpcja


    Data: 22.06.2018, Kategorie: Nastolatki Autor: fAntasta, Źródło: Fikumiku

    Były to lata 90-te; końcówka ubiegłego stulecia. Miałem naście lat i mieszkałem w dzielnicy domków jednorodzinnych. Zbyt wiele nie było rówieśników do wspólnego biesiadowania. Sąsiadki były dużo starsze i prowadzały się z starszymi chłopakami. Niż by miały oglądać się za smarkaczem. Ja w wieku piętnastu lat już interesowałem się płcią przeciwną; wpadła mi w oko jedna ze starszych ode mnie sąsiadek; za płotu. Była już dojrzałą 18 letnią panną. Miała to co trzeba na swoim miejscu jej kształtom kobiecości, które eksponowała wyzywająco się ubierając, nie sposób było się oprzeć, co powodowało nie u jednego faceta sztywnienie fiuta. Ja miałem lepszą sposobność z bliska oglądać te ponętne kształty, co potem było powodem fantazji tzw. pamięciówek. Gdyż byliśmy sąsiadami albo ona albo ja byliśmy częstymi gościnami w naszych domach. Za szczeniaka pilnowała mnie pod nieobecność rodziców. Spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem; opalanie, nocne opowieści. Często się zwierzała na temat swoich sympatii to od niej zdobywałem wiedzę i materiały w sprawach sercowych i damsko męskich; zresztą z zaciekawieniem. Ja wysłuchiwałem ją z wpatrzonymi rozmaślonymi oczyma. Często powtarzała „wiesz małolat z ciebie rośnie niezłe ciacho. Szkoda, że nie masz kila latek więcej i brak ci doświadczenia. Ciekawe jakby to z tobą było. Laski będą miały co gryźć”, mówiąc te słowa puszczała oczko i przygryzała wargę. Ja czułem się w tedy bardzo dowartościowany. Ale cóż nie miałem odwagi by jej wyznać swoje myśli, ...
    ... pragnienia. A do tego miała nowego boyfrienda, w którym była jak to opowiadała zakochana, i że chce mieć z nim dzieci. No i tak się stało niewiele po tym czasie oznajmiła mi, iż jest z nim w ciąży; urodziła córeczkę. I wyjechali we troje za granicę do pracy; lepszego życia. Po trzech latach jakież mnie spotkało zaskoczenie. Gdy moja starsza oznajmiła mi, że Magda wróciła i była tu chciała się z tobą przywitać i pogadać; jak dawniej. Czeka na ciebie u siebie prosiła byś ją odwiedził. Więc się zebrałem i poszedłem do niej za pukałem otworzyły się drzwi i stanęliśmy oboje wryci. Ona pierwsza przerwała tą konsternację i powiedziała: -Sławuś to ty? Widzę, że już małolat wyrósł i objęła mnie rękoma za szyję dając cmoka w policzek. Po czym oparła głowę o klatę; nogi mi się ugięły. Po chwili usłyszałem szloch i poczułem wilgoć; to były łzy. Oprzytomniałem i zacząłem cofać ją do wewnątrz by zamknąć drzwi, bo dziwnie to wyglądało z ulicy. W tym czasie zadałem pytanie: -Madzia, co się stało? -wieszzz, Zbyszek zginął. Wszystko mi go przypominało i nie mogłam sobie z tym poradzić więc wróciłam by może tu ukoić żal, odwodzić tęsknotę. Objąłem ją mocniej i podprowadziłem do sofy by usiąść. -dziękuję ci, że jesteś przymnie. Tutaj mam tylko ciebie jak za dawnych lat. Niechciałem w tej chwili ciągnąć ją za język co jak i kiedy. Przytuliłem ją do klatki objąłem i zacząłem głaskać po włosach. Niech się wypłacze to się uspokoi. W dali pokoju dostrzegłem łóżeczko, a w nim dziecko. Aha to musi być ...
«1234...13»