Ponownie
Data: 12.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: freakow, Źródło: Pornzone
... wyrusza na głęboką wodę. Nie pozostaje mi nic innego, jak mu towarzyszyć. Wchodzimy do toalety. Jest brudna i obskurna. Zero poszanowania dla mienia publicznego. I jeszcze ten smród. Ale Rafał nie wycofuje się, idzie w stronę kabin. No dobra, skoro tego chce. Idę za nim. Wchodzimy do ostatniej. W całym pomieszczeniu jest pusto.
- Oszalałeś? – szepczę mu prosto w twarz, bo ograniczona przestrzeń bardzo nas do siebie zbliża.
- Na twoim punkcie – odpowiada mój romantyk.
- Co ja ci wlałem do tej kawy?
Pozostawia mnie bez odpowiedzi, bo jego usta od razu lądują na moich. Obejmuje mnie ciasno, rękami wędrując po moich plecach. Nie pozostaję mu dłużny. Od razu wsuwam swoje pod jeansy i bieliznę i zaczynam miętosić jego jędrne pośladki. Kolejnym pocałunkom zaczynają towarzyszyć ciche sapnięcia. Nie orientujemy się, kiedy ktoś wchodzi do sąsiedniej kabiny. Za to on z pewności jest świadomy naszej obecności i rzeczy, które wyprawiamy. W przelocie zauważam wsunięty but pod dzielącą nas ściankę. Elegancki pantofel z brązowej skóry. Dziany albo biznesmen. Chce dołączyć. „Spieprzaj dziadu” – myślę. – „On jest tylko mój’. Długo nie wychodzi, pewnie sobie trzepie. A my ani na chwilę nie przestajemy. Rafał jest już bez koszulki. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo brakowało mi tego widoku przez cały dzień. Piękne, potężne mięśnie oprószone jasno szatynowymi włoskami, sześciopak tańczący pod cieniutką warstwą skóry, a wąska, szorstka ścieżka włosów biegnąca od pępka niknie na granicy ...
... bielizny. Daję spokój jego wargom, które nabrzmiały czerwonością od pocałunków i zanurzam się w rysowaniu szlaczków na jego torsie. Nie omijam nawet jednego fragmentu, bo Rafał trzyma moją głowę w swoich dłoniach i sam decyduje, którą część chce mieć aktualnie pieszczoną. Głowę ma odchyloną do tyłu i mruczy przy każdym moim pociągnięciu. Ktoś się odlewa przy pisuarze. Po wylizaniu mięśni brzucha przychodzi czas na finał pierwszego aktu. Zębami rozpinam kolejne guziki w kroczu Rafała. Wypuszczam na wolność nabrzmiały namiot w slipach. Sterczący kutas wypycha je tak bardzo, że jaja wylewają się na uda i balansują na podtrzymującym je zwitku materiału. Nie mogąc patrzeć na jego cierpienie, oswobadzam go. Wystrzela jak puszczony z procy. Główką zawadza o mój noc przyjemnie łaskocząc. Nie pozwalam mu tak swobodnie zwisać i podskakiwać w tym chłodnym powietrzu. Jeszcze mi się biedak przeziębi. Otulam go swymi ciepłymi ustami. Rafał wzdryga się z rozkoszy. A ja mogę oddać się przyjemności. Z wolna omiatam jego pałę językiem. Pozwalam jej się rozgościć w moich ustach. Od wejścia częstuję ją sporą dawką śliny. Proponuję, żeby została na obiad. Rafał musiał czekać na to od wczoraj, bo każde pociągnięcie wywołuje u niego dreszcze. Swoim dłoniom też nie pozwalam odpocząć. Każda trzyma jego pośladek w garści i ugniata go jak ciasto drożdżowe. Stanowczo, ale subtelnie, z wyczuciem i z uczuciem. Czuję, jak robi się coraz bardziej mokry. Zaczyna głośniej jęczeć. Będzie szczytował. Ale w porę ...