W cieniu celibatu III
Data: 17.03.2020,
Kategorie:
Fantazja
Autor: Chudy-Literat, Źródło: SexOpowiadania
... uczyli się, nie byli stawiani w takich sytuacjach...- Co ja mam teraz zrobić, ona jest naga! - I co z tego! Ona może się zaraz zechcieć zabić - ponagliła Ines zapominając już zupełnie o wyrzutach sumienia. Rozbawiła ją ta sytuacja i za razem ciekawił jej rozwój - Ale... - zawahał się - No! Dalej! - pchnęła go lekko w jej stronę. Poszedł. Aline słysząc szelest traw skryła się w wodzie do szyi. - Natychmiast z wody! - zakomenderował, ale w jego głowie było słychać niepewność - Proszę księdza - krzyknęła - ja nie chcę już żyć, proszę mnie zostawić! - chlapnęła sobie wodą w twarz, by można było udawać płacz - Nie wolno ci.. nie wolno! Cokolwiek dziś się stało nie wolno! - wszedł do wody po kostki - Ani kroku dalej! - wrzasnęła nieprzyjemnie i dopłynęła z lekka. Wiedziała, że musi pograć teraz na czas, by Ines... - Aline, słuchaj, ja ukarzę tego głupca, przyrzekam ci. Ale musisz mi pomóc - nalegał - wiesz, że jeśli to zrobisz pochowamy cię poza cmentarzem? - Nie dbam już o to! - Proszę cię, nie każ mi patrzeć na to. - To idź precz, klecho! Odejdź! - To tak samo jakbym sam cię zabił - zaprzeczył. - Musiałaś być strasznie nieuważna, wczoraj miałaś wyraźne ostrzeżenie. - To miałam w ogóle nie wychodzić domu albo z kościoła? Szłam do domu zaraz po spotkaniu z księdzem. Czekał na mnie przy studni. Ani się obejrzałam a już leżał na mnie, dyszał, rwał mi suknię... - Wyjdź - rzekł spokojnie, spojrzał na odzienie leżące na plaży, było rzeczywiście podarte. - Proszę - Ale ukarz go, tak ...
... na prawdę, to co mi zrobił ... - ruszyła się w jego stronę. Starała się prawą ręką zakryć obfity biust a lewą łono. Ten występ był przygotowany przez Aline już wcześniej. Zadbała więc o to by była czysta, zadbana. Piersi nie dało się skryć zupełnie. Młodzian odwrócił się by nie patrzeć... - nie musi ksiądz, i tak mnie widział, jestem zhańbiona. - Ale ja nie powinienem - wyjąkał, w ręku trzymał jej odzienie, przepaskę biodrową, czystą tkaninę która oplatała ją w miejscach których on nigdy nie dotykał oraz podartą sukienkę. - Przepraszam, ale ksiądz kazał... - uśmiechnęła się gdy nie widział, czuła, że już go miała. Habit czy jego brak, mężczyźni są jednacy. Szybko ukryła uśmieszek pod maską smutku, stanęła obok - mogę? - zapytała wskazując na odzienie. - Oczywiście - rzekł zmieszany, podał jej przepaskę, obserwował kątem oka jak zręcznie ją ubiera. Miała śliczne, smukłe nogi. Każdy marzyłby chyba by znaleźć się w ich objęciu. Owe nogi były zwieńczone... na myśl przychodziły mu jedynie medyczne określenia, naukowe inskrypcje. Coś mu jednak odstręczało te nazwy, wybrałby inne - grzeszne. Gdy skończyła nadszedł czas na sukienkę. Pomógł jej ubrać. Piersi były jeszcze wolne od jakiegokolwiek ubrania gdy z krzaków wybiegł... Gotfery z Paryża z przerażoną miną... Raul odruchowo puścił dziewczynę, która umyślnie oparta była o niego okrytymi już krągłymi pośladkami. Powodowało to oczywiste odruchy, ale na szczęście habit wiele maskował. - Co tu się dzieje! - wrzasnął starszy kanonik - ...