1. Wczasy z matką


    Data: 28.03.2020, Kategorie: Dojrzałe Autor: sajmon, Źródło: Fikumiku

    ... przeszczęśliwa. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Pewnego dnia coś się jednak zmieniło ... Do pokoju za ścianą wprowadziła się para, która całą noc głośno się bzykała. Ochom, achom i skrzypiącym sprężynom łóżka nie było końca, tak że nie mogłem zmrużyć oczu, wybity ze snu tak hałasem jak i podnieceniem, które rozpaliło moje wyposzczone zmysły. Nazajutrz, kiedy niewyspani opuszczaliśmy pokój natknęliśmy się na naszych nowych sąsiadów. „Aneczka?” – zagadnęła matkę niewysoka blondyna o bujnych kształtach, lat może pięćdziesięciu, stojąca w odsłaniającej zgrabne i opalone nogi halce z głębokim dekoltem, razem z przynajmniej 10 lat młodszym łysiejącym facetem o umięśnionej posturze byłego zawodnika rugby. ”Jolka? Kochana… co za spotkanie!” „No super” pomyślałem i się zaczęło: kawka, obiad, drinki. Babka okazała się być znajomą ze studiów mamy, też lekarką, a „Czesiek” o dziwo artystą malarzem…. I ani się spostrzegłem jak wciągnęła ją w wir swojego życia. Starałem się unikać tego towarzystwo, ale nie zawsze było to możliwe. Towarzyszyłem matce niczym mrukliwa przyzwoitka cierpiąc coraz bardziej. „Kochana, ubrałaś się jak zakonnica– usłyszałem jak zwróciła się kiedyś do mojej matki kiedy całe towarzystwo prażyło się w słońcu nad hotelowym basenem, sącząc przez słomkę kolorowe likiery – proszę cię, masz figurę i ciało trzydziestki, powinnaś to wyeksponować. Musimy ci kupić coś seksi, zabieram cię dziś na szoping. A jutro jedziemy na taką ekskluzywną, kameralną plażę – mrugnęła ...
    ... porozumiewawczo okiem – musisz odpowiednio się ubrać” Wróciłem zły do pokoju; cała radość z pierwszych dni urlopu zaczęła uciekać gdzieś miedzy palcami. Mama wróciła późno bo szoping z Jolą oczywiście musiał zakończyć się drinkiem. „Popatrz co ta wariatka mi kupiła!” – rzekła wyciągając z torby z logiem ekskluzywnej marki wielki kłębek jaskrawo pomarańczowego, lekkiego materiału, który po rozwinięciu okazał się być plażowym pareo z ramiączkami. Mama stanęła przed lustrem i owinęła się nim niczym hinduska. „To chyba nie tak” – zaśmiała się sama do siebie, odłożyła pareo na poręcz krzesła po czym ściągnęła przez głowę swoja skromną, sięgającą za kolano sukienkę w kwiaty, stając przed lustrem w samej koronkowej bieliźnie. Przełożyła rękę przez jedno ramiączko, owinęła się wokół zwiewnym materiałem i krzyżując go sobie pod biustem założyła na ramię drugie, dopełniając całości. „Hm… tak nie może być” - mruknęła pod nosem poprawiając swój biały stanik z szerokimi fiszbinami podtrzymujący jej spory biust, który wystając spod zwiewnej niby-sukienki pasował do całości jak piernik do wiatraka. Westchnęła, po czym bez wahania rozpięła biustonosz i wprawnymi ruchami wydostała go spod wdzianka. „I jak ci się podoba?” – spytała odwracając się niespodziewanie w moja stronę. Jej duże, jasne oczy aż błyszczały spod zaczesanej na bok, rudej grzywki, zadowolone, że odważyła się kupić sobie taki ciuch. Pareo opinało jej szczupłe, opalone ciało, nad wyraz jeszcze zgrabne i wysportowane jak na swoje ...
«1234...9»