1. Tajemnicze spotkanie w deszczu.. cz. 4 - 5


    Data: 30.03.2020, Autor: chaaandelier, Źródło: Lol24

    Cz. 4
    
    Szymon nadal miał oczy zamknięte. Zgiął się w pół i zwymiotował.
    
    - Już dobrze, dobrze. Przejdzie ci po jakimś czasie. – Ofelia poklepała go po plecach i uśmiechnęła się delikatnie. Znajdowali się dokładnie przed tym samym budynkiem, ale była już noc. Samochód zniknął, za to na jego miejsce pojawiły się stare auta z lat osiemdziesiątych. Latarnie rzucały cienie, dając niewiele światła. Wokół panowała cisza, którą od czasu do czasu przecinały dźwięki przejeżdżających w oddali aut. Na niebie nie było widać żadnych gwiazd, zasłonięte zostały przez gęste chmury. Szymon przez to czuł się niepewnie. Podniósł się powoli, odczuwając już mniejsze mdłości.
    
    - Zawsze tak będzie? – wytarł usta chusteczką i napił się wody.
    
    - Przyzwyczaisz się. Po dziesiątym razie wszystko przechodzi. – Spojrzała na zegarek i chwyciła Barowskiego za rękę. Kiedy tylko go dotykała, czuł silne przyciąganie. Miał ochotę znów skosztować jej ust. Chyba naprawdę się zakochał.
    
    - Czyli już wcześniej podróżowałaś w czasie? – Poczuł ukłucie zazdrości. Czyżby już wcześniej miała innych podróżników pod opieką? Czy z innymi również spała? Tyko te myśli krążyły po głowie mężczyzny. Wkurzył się. Myślał, że jest pierwszym, ale jak widać, prawda była inna.
    
    - Nie pora teraz na te sprawy. Może później o nich pogadamy. Ty zostajesz tutaj. Nie mogę narażać ciebie na niebezpieczeństwo. Nastawię zegarek, bądź w gotowości. Jak nie pojawię się w ciągu godziny, wracaj. Ze mną albo beze mnie. Rozumiano? – ...
    ... Wspięła się na palce i pocałowała mężczyznę. Nim zdążył zareagować, jej już nie było. Jak to miał wracać bez niej? Przecież nie mógł zostawić jej tutaj. Jak to ona sobie wyobrażała? Zdenerwowany oparł się o ścianę i czekał. Najpierw dziesięć minut, dwadzieścia. Aż w końcu minęła godzina, a Ofelii nadal nie było. Szymon nie wiedział, co ma zrobić. Pójść tam i zobaczyć co się stało? Zostać i czekać na jej powrót? Nie miał nawet broni. Walnął pięścią w cegłówkę i zaczął iść w stronę wejścia budynku, kiedy nagle z niego wybiegła kobieta.
    
    - Szymon! – Krzyknęła i wpadła w jego ramiona. – Guzik! – Odwróciła się i zaczęła strzelać. Wystrzał z broni spowodował, że na chwilę Barowski ogłuchł. Szybko przycisnął czarne pokrętło i już byli z powrotem przed rozpadającym się budynkiem.
    
    - Ofelia.. Co tam się stało? – Zobaczył, że kobieta krwawi. Znowu. Czy ona nie mogła obejść się bez ran?
    
    - Zabierz mnie do Stefana.. Szybko. Potrzebuję lekarstwa. – Wyszeptała cichutko i osunęła się na ścianę. Szymon wziął drobną kobietę na ręce i zaniósł do samochodu. Krwawiła z ramienia i z brzucha. Rana, po której śladu nie było, pojawiła się nagle i zaczęła sączyć się z niej krew. Problem polegał na tym, że Szymon nie wiedział gdzie mają jechać. Niestety Ofelia straciła przytomność i nie mogła przekazać mu tych informacji. Przeszukał kieszenie kurtki i spodni. Na szczęście znalazł telefon, który nie był zablokowany. W kontaktach odnalazł numer wuja Stefana.
    
    - Tu Szymon. Ofelia jest ranna i nie wiem ...
«1234...7»