-
Tajemnicze spotkanie w deszczu.. cz. 4 - 5
Data: 30.03.2020, Autor: chaaandelier, Źródło: Lol24
... gdzie mam jechać. Tak, wpiszę. Już jadę. – Odłożył telefon i siadł za kierownicą. Wpisał w nawigację podany przez wuja adres. Zdenerwowany spoglądał co chwilę we wsteczne lusterko. Po około dwudziestu minutach podjechał po wskazany adres. Była to dzielnica willowa. Zatrzymał się przed domem o numerze dwadzieścia. Brama otworzyła się sama i Szymon wyjechał samochodem. Na podjeździe czekał już Stefan z jakąś nieznaną mu kobietą. Barowski wyskoczył z auta i skierował się do rannej kobiety. - Tutaj jest. Wybiegła nagle z budynku cała zakrwawiona. – Zaczął szybko tłumaczyć, ale wuj mu przerwał. - Julio, pomóż mi. Musimy podać jej natychmiast lekarstwo, inaczej wykrwawi się. – Zwrócił się do kobiety, który zwinnie wyminęła mężczyzn. Wyszeptała słowa, których Szymon nie rozumiał. Chwyciła Ofelię w pasie. Ledwo trzymała się na nogach, ale udało się im dojść do domu. Barowski chciał pomóc, ale nie wiedział jak. Zastanawiał się kim jest ta kobieta i co takiego powiedziała jego kochance. Ranna została położna na kanapie. Julia postawiła wielką apteczkę na stoliku i otworzyła ją. Wyciągnęła strzykawkę i nakłuła zakrwawione ramię oraz brzuch. Krew momentalnie przestała lecieć, a Ofelia zaczęła oddychać normalnie. Nadal była nieprzytomna, lecz teraz nic już nie zagrażało jej życiu. Szymon stał ciągle osłupiały i nie wiedział, co ma myśleć o tej całej sytuacji. - Co jej wstrzyknęłaś? – Barowski spojrzał gniewnie na kobietę, która trzymała Ofelię za rękę. Odpowiedziała mu takim ...
... samym spojrzeniem. - Serum, dzięki, któremu przeżyje. Ty nic nie wiesz prawda? Nie powiedziała ci? – Zaśmiała się cicho i udała się w kierunku kuchni. - Stefan, o co tutaj chodzi? – Zdenerwował się już na poważnie i podszedł do leżącej kobiety. Pogładził blady policzek, po czym zerknął na wuja. - Najlepiej będzie, jak sama ci powie, jak się obudzi. Teraz niech odpocznie, a potem musi zdać mi raport. – Szymon miał mętlik w głowie. Nie wiedział już praktyczni nic i miał tego dosyć. Pragnął uciec, daleko stąd, od tego wszystkiego. Ale nie mógł uciec od niej. Nie mógł zostawić Ofelii, a zwłaszcza teraz, kiedy była ranna i słaba. Przyglądał się jej i zauważył, że skóra zaczyna przybierać naturalny odcień, a kobieta rozluźnia się. Musiał z nią porozmawiać. Tylko kiedy się obudzi? Przenieśli Ofelię do jednej z trzech sypialni. Julia i Stefan zajęli się swoimi sprawami, Szymon musiał zaleźć sobie zajęcie. Usiadł w fotelu i starał się zrozumieć całą tą sytuację. Nawet nie zauważył kiedy zasnął. - Szymon? – Usłyszał głos Ofelii. Siedziała na łóżku i spoglądała na niego zdezorientowana. – Co się stało? - Sam chciałbym wiedzieć. Wybiegłaś z budynku cała zakrwawiona. Zabrałem cię do Stefana. Jak się czujesz? – Podszedł do niej i złapał za dłoń. Kobieta ścisnęła ją delikatnie i uśmiechnęła się. - Już dobrze. Pamiętam wszystko. Muszę powiedzieć Stefanowi, że udało się. Misja wykonana. – Chciała już wstać, ale Barowski, przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno. - Tak ...